wtorek, 28 lipca 2015

Z czeluści warsztatu wyciągnąłem na światło dzienne BMW R51/3...które chciałem objeździć po usunięciu awarii skrzyni biegów i kilku innych poprawek.
Chciało by się napisać że jedna awaria i 1000 problemów....
tak wyglądała powierzchnia stożka zabieraka na wałku wyjściowym ze skrzyni biegów.

udało mi się dotrzeć stożek do takiego stanu.....

dotarcie stożka spowodowało głębsze osadzenie się zabieraka na wałku....na tyle głębsze że czoło zabieraka opierało się o łożysko skrzyni....a nie na stożku....
musiałem zeszlifować czoło zabieraka....
poskładałem wszystko do kupy, z nowym wpustem czółenkowym dopasowanym wysokością do kanałka w zabieraku.....chciałem dobrze a wyszło jak zawsze.....po 200metrach beema straciła ponownie napęd....
jak się okazało zabierak musiał "zawiesić" się na (za wysokim) klinie i nie osadził się prawidłowo na stożku....cały napęd przenosił wpust ("klin") ale nie takie jest jego przeznaczenie.....to stożek ma przenosić napęd.
druga hipoteza straty napędu to taka że zabierak osiadł niżej na wałku skrzyni, czoło zabieraka znalazło się poniżej gwintu i nakrętka nie docisnęła prawidłowo stożków. Kilka szarpnięć i zabierak zsunął się ze stożka .... ucinając wpust....
 
sam kanałek na wpust miał bardzo niską głębokość, obniżoną jeszcze poprzez docieranie stożków.
paradoksalnie kanałek w wałku skrzyni miał szerokość 3mm a w zabieraku 4mm.....
(wszystkie inne wałki w skrzyniach i zabieraki miały dokładnie taką samą szerokość czyli 4mm, tylko mi się trafił taki mezalians)
Chcąc uniknąć ponownej awarii postanowiłem zlecić wydrążenie kanałka zgodnego szerokością z wałkiem....i głębszego na tyle żeby wpust nie zawiesił się
po zatem dorobiłem specjalną podkładkę powyżej stożka wałka, żeby nakrętka pewnie dociskała zabierak do wałka. 
(na zdjęciu widać że stożek wychodzi poza czoło zabieraka) nawet maxymalne dokręcenie nakrętki nie dociśnie zabieraka....konieczna była podkładka....

dotarcie stożków spowodowało głębsze osadzenie się zabieraka na wałku....
po zmontowaniu wszystkiego w całość tylne koło obracało się tylko 45 stopni po czym blokowało się.....
winny okazał się napęd licznika, którego przekładnia ślimakowa zapierała w powierzchnię ślizgową uszczelniacza.  burza mózgów w mojej głowie co tu zrobić.....wymyśliłem że wytoczę kanałek w zabieraku na wyjście ślimaka....pomimo że miałem pewne wątpliwości co do tego pomysłu - zadziałał, napęd licznika działa bez zarzutu....
(dobrze że nie posłuchałem podpowiedzi doradców żebym problem blokującego się koła rozwiązał "wkładając" bieg na stopkach.....pewnie trzeba by szukać nowej obudowy skrzyni albo spawać starą....)
po tym przykładzie widać jak jedna awaria pociąga za sobą 1000 problemów....które trzeba przewidzieć i rozwiązać....mechanika to nauka ścisła nie da się jej oszukać.

odebraliśmy na nowo ocynkowaną obudową licznika MZ Trophy - żółty ocynk jak w oryginale....
inside

outside....wygląda jak złoto....

nowa ramka, odświeżona obudowa i wyczyszczony i przesmarowany licznik

wygląd wskazówki psuł końcowy efekt. - "diabeł tkwi w szczegółach"

jak nowy.....nowa ramka  to wydatek 72zł....ale warto było

pup@

"nowy" i stary - przed i po - odświeżeniu w MC....

diabeł tkwi w szczegółach....ocynkowane na nowo to co było cynkowane, nowy filc, nowe miedziane nity mocowania filcu

i już w silniku, szkoda że będzie zakryty pokrywą....

wnętrze lampy Rauch'a mieści w sobie obrotomierz, licznik, wskaźnik temperatury oleju, przerywacz kierunkowskazów, stacyjkę i różne złączki do kabli, 
po zatem wchodzi główna wiązka elektryczna, wiązka od kierunkowskazów, linka licznika i linka obrotomierza....ciasno, 
ale na zewnątrz udało mi się to schludnie uporządkować. na zewnątrz nie widać tego co dzieje się w środku....

założyłem też nowe przewody WN w bawełnianym oplocie i oryginalne nowe fajki BMW. 

dotarła do mnie wreszcie kierownica, dzięki której zamontowałem całe instrumentarium....
nie obyło się bez niespodzianek....przełącznik od kierunkowskazów rozpadł się w rękach....a prawa manetka nie posiada miejsca na jego zamontowanie.... i co ja mam z tym zrobić....

Scheinwerfer Rauch "triple" - w całej okazałości.... Ready to go?

pomału klaruje się ostateczny wygląd BMW R69S....

....wygląd może się podobać...patrząc zapomina się ile godzin spędziłem na pasowania, poprawki i przeróbki.....w zasadzie wszystkiego co zostało zamontowane....
BMW R69S to prawdziwy Superbike lat 60....
apropo's poprawek.....ktoś nie dał rady zdemontować rur wydechowych to napier..... młotkiem, aż coś puściło.... rura łącznika "kolanek" wydechowych wgnieciona na 10mm. ktoś to tak zostawił, ktoś to wysłał do chromowania, ktoś to pochromował a na koniec trafiło do mnie gdzie mam to "tylko zamontować".....no i co ja mam z tym zrobić???!!! i tak jest w zasadzie z każdym elementem który sobie przypominam przy tym motocyklu.....
stopki centralne- brak mocowania, mocowanie tłumika pęknięte, mocowanie przedniego błotnika zaspawane, ulepione nie wiedzieć czemu i po co..... błotnik nie pasujące rozstawy otworów, pałąk błotnika za krótki, Rauch zrobiony od zera. nie pasował bo zapierał w główkę ramy...
siedzenie brak mocowań.... kufry mocowania to nieporozumienie.... napęd obrotomierza - do wymyślenia i zrobienia....koła - do zdystansowania łożyska stożkowe.... kierownicy brak, rolgaz bez miejsca na mocowanie przełącznika kierunkowskazów....itd itd,.... 10 000 problemów, ale nie skarżę się tylko konsekwentnie rozwiązuję....

inne ujęcie tego samego problemu

kolejne motocykle z puzzli prawie gotowe.....jak zwykle na koniec, a to brakuje podkładki, a to opaska nie taka jak potrzeba,....a to nowa cewka nie daje iskry, a to sprężynki były i nie ma.......życie.....

czwartek, 23 lipca 2015

Sprzedam Jawa 354 z 58 roku.

Znajomy ma do sprzedania motocykl Jawa 354 z 58 roku.
"Silnik o oznaczeniu 354 na zaokrąglonych jeszcze głowicach a nie wysokich,jak w panelce.
Prawie kompletna. Z większych braków : wałek startera, lampka tył.
Silnik wyszkiełkowany, przygotowany do remontu. Silnik oprócz prądnicy jest w zasadzie kompletny. Jeśli czegoś brak to dosłownie śrubek w silniku.
Inne braki to elementy gumowe i lożyska silnika, które i tak się wymienia podczas remontu.
Brak papierów. Oryginalna tabliczka znamionowa jest.
Na foto nie widać klamotów, które do niej mam
Cena 1800 zł. bez negocjacji.
BARDZO dobra baza do remontu"




niedziela, 19 lipca 2015

Honda CX500 Turbo - najlepsza nazwa świata

opis zaczerpnięty z internetu


Historia

Lata 80-te to wspaniały dla motocyklizmu okres. Powstawały wtedy sprzęty tak szalone i bezkompromisowe, że dziś ich konstruktorów uznanoby za obłąkanych. W przypadku tego motocykla, wystarczającym do chęci posiadania go czynnikiem jest jego nazwa, a konkretnie końcowe słowo. W 1982 roku Honda zaprezentowała coś, co było bardziej pokazem możliwości konstruktorskich, niż motocyklem. Drogi, bardzo skomplikowany silnik wyposażono w najmniejszą na świecie turbosprężarkę. Tak, turbosprężarkę. W motocyklu. Hondy. Rok później pojawiła się wzmocniona CX650 Turbo, bez tzw. turbodziury z CX500, o której za chwilę. Niestety, oba te motocykle były zbyt egzotyczne i niecodzienne, aby na stałe zagrzały sobie miejsce w ofercie. Ich egzystencja w salonach sprzedaży trwała tylko 2 lata.

Technika

Honda CX500 Turbo jest wyposażona w najdziwniejszy silnik w historii marki. V2 o kącie rozchylenia cylindrów 80 stopni, montowane poprzecznie (jak w Moto Guzzi), o wzmocnionym wale korbowym, korbowodach, sprzęgle i pierwszych w historii kutych tłokach. To wszystko po to, aby przy 8000 obr/min, kiedy do gry wkracza turbosprężarka, podnosząc moc z 50 KM do 82 KM, silnik się nie rozleciał. Problemem była turbo dziura, czyli długa przepaść między tym, co się dzieje na niskich obrotach, a przy uruchomieniu się turbosprężarki. Tą wadę poprawiono w CX650, gdzie turbo działało szybciej i sprawniej. Motocykl doskonale sprawdzał się w turystyce. Miał dużą kanapę i ogromne owiewki, a silnik z turbosprężarką na otwartej drodze był w swoim żywiole. CX500 miała supernowoczesny kokpit, na którym oprócz typowych kontrolek był... wskaźnik ciśnienia ładowania turbosprężarki. Czy jest coś bardziej bajeranckiego?

Dlaczego warto go mieć?

Tylko dwa lata na rynku i potencjał do bycia zamkniętą w gablocie za szkłem. CX500 Turbo to definicja rarytasu. Nie oznacza to, że nie można jej kupić i nie można nią jeździć. Zdecydowanie najlepszym miejscem na zakupy jest rynek amerykański. W USA często zdarza się, że CX500 dogorywa sobie w czyimś garażu, kiedy właściciel zdecyduje się pozbyć jej jako zawadzającego złomu, żąda za nią np. 500 dolców. Niestety, życie to nie serial, w którym wszystko wszystkim się udaje i ludzie, którzy znają wartość Hondy, wołają za nią ekwiwalent od 15 do 25 tys. zł. Kupno nie jest łatwe, ale gorzej jest z eksploatacją. Nie chodzi o awaryjność, bo skomplikowany silnik jest zaskakująco trwały i niezawodny. Problemem jest jego serwisowanie. Aby coś w nim naprawić, trzeba naprawdę znać się na motocyklach. Znam kilku mechaników, którzy są w stanie przez telefon przeprowadzić remont kapitalny Urala, ale nad CX500 Turbo sprowadzoną właśnie z USA siedzieli tygodniami. Fakt faktem, przy Hondzie konstruktorom przyświecał jeden cel: ma być jak najlepiej, bez względu na koszty (jakże piękne założenie). Dlatego też CX500 Turbo sprawi problem dopiero, gdy sprawi problem, a robić tego notorycznie nie powinna. No i jak nie chcieć motocykla z turbosprężarką?

"odwrotny" napis żeby kierowca w lusterku mógł przeczytać kto mu siedzi na zderzaku....

Honda  CX500 TURBO rocznik '82 - u nas w tym czasie dogorywała WSK, a najlepszy motocykl za żelazną kurtyną to MZ 250 - rarytasem był hamulec tarczowy....





takie wydechy w '82 musiały dawać właścicielowi powód do dumy....magia TURBO....

magia....niepozorny napis Turbo....

sprawczyni całego zamieszania....najmniejsza turbina świata, 
na torach formuły 1 panowały wtedy silniki 1600Turbo...konstruktorom wydawało się że to najmniejszy silnik który da się uturbić....wydawało się....

sobota, 18 lipca 2015

17-07-2015 Progres

to co jeszcze wczoraj wyglądało tak.....

dzisiaj wygląda tak....

....dzisiaj wygląda tak....

gdyby nie brakujące części pewnie stałoby o własnych siłach na "własnych nogach" tzn kołach

takie małe podkładki dystansowe pozwoliły złożyć koła do BMW R69 i S.... w kołach są stożkowe łożyska, po wymianie łożysk fabryczne dystansowanie "rozjechało się". Za mocno skręcone łożyska stożkowe szybko ulegną zniszczeniu, a za luźne będą trzepotać kołem. Precyzyjne ustawienie luzu to klucz do sukcesu.

dzięki podkładkom R69S zmontowaliśmy prawie na gotowo

 w jaskółce kosmetyka. Wyprostowane klamki, wyszkiełkowane, dopasowane i zamontowane, 
linki, kierunkowskazy i cała galanteria....

BMW R68 ....wrzuciliśmy silnik....

przyłożyliśmy zregenerowane głowice bo musimy sprawdzić jak będą pasować nowe wydechy. Stare rury wydechowe Z "68" chcemy założyć do R69S. żeby pasowały pod dłuższe tłumiki, musimy je  skrócić, dlatego odwrotu nie będzie, a nie chcemy strzelić sobie w kolano. Potniemy stare, a nowe nie będą pasować i co wtedy?....

na koniec HYDROZAGADKA.....co to za nowy motocykl trafił do MC? 
napis zawęża mocno krąg "podejrzanych" motocykli....

czwartek, 16 lipca 2015

Zundapp by Motors Creator w Automobiliście.

Sierpniowy numer automobilisty pojawił się już w sprzedaży. A w nim m.in. Zundapp odrestaurowany w naszej pracowni. Zapraszam do lektury.

Ponieważ projekt BMW R68 nabiera tempa, postanowiłem założyć do silnika głowice. Po wyszkiełkowaniu trafiły do myjki. Po rozebraniu na poszczególne części zastałem taki widok prowadnic zaworowych.... 
a motocykl był na chodzie....
Głowice już trafiły do regeneracji.

luz na grzybku dochodził do 3mm!!!

ślady na trzonkach nosiły ślady pracy przy za dużych luzach zaworowych....
w Tropiku jeden z głónych braków to silnik...

...który dzisiaj złożyliśmy...

nie pytajcie skąd wzieliśmy oryginalny tłok. Jakość ponad wszystko....

oryginał....

Jaskółka ustąpiła miejsca na podnośniku....

BMW R69S....może wydawać się że rozebrany motocykl to krok w tył ....nic bardziej mylnego.....
w sumie cztery dni ciągłej pracy ..... 
dla wygody montażu i demontażu kufrów przyspawałem do mocowań śruby....jedną ręką zakładasz kufer a drugą nakręcasz nakrętkę. Banał....ale w zakamarkach kufrów założenie klucza i dociśnięcie śruby i nakrętki to niezła ekwilibrystyka....wiem bo kilkadziesiąt razy montowałem i demontowałem każdy z kufrów.
spawy wyszły estetyczne dlatego pozostały nieoszlifowane.

rozebraliśmy motor żeby oddać dorobione mocowania kufrów i siedzenia do lakierowania.
Uważne oko dostrzeże szczegół którego wcześniej nie było....gmole....
zdziwił bym się gdyby pasowały....zamontowane na takich płaskowniczkach pełnią rolę co najwyżej estetyczną.... w razie wywrotki koniec pałąka zrobi piękną dziórę w silniku.....ech te repliki....
nie ważne czy do BMW czy do MZ lub Jawy....nigdy nie pasują....
po wielu podejściach, łamigłówkach logicznych udało mi się zamknąć skrzynię biegów do BMW R69S. 
Jutro będzie stanowić jedną całość z motocyklem....

jak zawsze zadbaliśmy o szczegóły cynkowany korek wlewu oleju i nowa miedziana podkładka

nowa guma i oryginalne ocynkowane opaski

to będzie mocowanie siedzenia do BMW R69 - kolejna łamigłówka rozwiązana
kto pamięta Awo Turista? który w zeszłym tygodniu trafił do pracowni MC?
...tyle z niego pozostało.... wypiaskowana rama i błotniki....wymagają drobnych korekt.
dziś do warsztatu trafił kolejny projekt "tylko do poskładania"

dwucylindrowa Jawa 350....puzle mają zamiar być motocyklem....
czy to jeszcze manufaktura? czy taśmowa renowacja motocykli???