.....niespodzianki które wczoraj wyszły po piaskowaniu, dzisiaj postanowiłem naprawić. Jakoś nie mogłem spokojnie oddać ramy lakiernikowi mając w pamięci obraz wżerów na węzłach - wzmocnieniach ramy. Ich kiepski wygląd nasilił się jeszcze bardziej po piaskowaniu, a jeszcze bardziej pewnie po lakierowaniu. Postanowiłem wyciąć skorodowane wzmocnienia a na ich miejsce zrobić i wspawać nowe. Jak pomyślałem tak i zrobiłem - efekty na zdjęciach niżej.
Innymi niespodziankami które wczoraj miały miejsce to pogięte elementy blacharskie. Uszkodzone miejsca pokryte były szpachlą i lakierem, dopiero piaskowanie pokazało prawdziwy stan blachy. Jestem przeciwnikiem szpachli, stosuję ją tylko w przypadkach kiedy nie ma innej możliwości naprawy lub ma być szybki i tanio. W każdym innym przypadku jestem zwolennikiem tradycyjnych metod napraw dlatego postanowiłem spróbować naprawić to uszkodzenie poprzez wyklepanie. Do tego celu użyłem planishing hammera zbudowanego na potrzeby naprawy zbiornika Koehler-Escoffier'a.
Z uzyskanych efektów jestem więcej niż bardzo zadowolony. Pomału uczę się sztuczek planishing hammerem i blacha zaczyna się mnie słuchać. Starałem się uchwycić odbicie czerwonego paska ze ściany w warsztacie. Wydaje mi się że on pokazuje z jaką dokładnością to urządzenie potrafi wyklepać blachę. Nieskromnie powiem że wydaje mi się że grubo położona warstwa podkładu powinna zniwelować nierówności powierzchni błotnika.
Na koniec przeanalizowałem rózne zdjęcia błotników i postanowiłem zaspawać niepotrzebne otwory w końcówce tylnego błotnika. Uznałem że lepiej dowiercić otwór w błotniku niż się zastanawiać po lakierowaniu jak go ukryć. Efekty poniżej.
Taki widok odsłoniło piaskowanie
Można powiedzieć że prymitywne urządzeniw a "robi robotę"
Niemalże lustrzana powierzchnia.
Taki widok powstrzymał mnie przed oddaniem ramy do lakierni
Nowe wzmocnienia wygladają trochę lepiej. Jeszcze tylko usunąć odpryski i można malować.
Zostawiłem tylko te otwory które wiem do czego służą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz