Demolki w dniu dzisiejszym ciąg dalszy. Odkręcając kolejne elementy i sadząc po stanie korozji dochodziłem do wniosku że motocykl znajdował się w wybitnie agresywnym środowisku. Było tak do czasu kiedy nie odkręciłem korka w misce olejowej z krórej wypływała i wypływała i wypływała zdaje się nie mając końca - WODA... Nazbierało by się jej dobre 3-4 litry. Pomyślałem że pewnie naciekło na motocykl jak stał pod chmurką. Ale przez mą głowę przebiegła myśl .... sprawdź dyfer. Odkręcam korej i co leci? Oczywiście - WODA. Czym prędzej odkręciłem korek od skrzyni biegów i ku mojemu zdziwieniu a zarazem zadowoleniu wyciekł tylko olej. Nasunęł mi się jeden wniosek KATRINA czy SENDY? Sądząc po stanie korozji chyba jednak Katrina - a może tylko komuś zalało garaż. Pocieszające jest to że to nie jest morska tylko słodka woda. Niemniej jednak zaczęła robić spustoszenie z motocyklem. Patrz zdjęcia. Udało mi się ściągnąć prądnicę, a prawy cylinder dalej tkwi w silniku jak zaklęty. Podgrzewanie, moczenie, stukanie nie dało rezultatów. namoczyłem go na odchodne i dałem mu jeszcze czas.
Korozja nawet w gaźniku taki widok zastałem po zdjęciu rurek od filtra powietrza.
To czego prawie nie widać to jest łożysko i bardziej na prawo koło zębate.
Tak, tak łożysko i koło zębate.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz