Motocykl trafił do mnie w kawałkach, w trakcie zaczętego remontu. Na pierwszy bój poszły błotniki najpierw je wypiaskowałem, żeby pozbyć się resztek lakieru i korozji. Błotniki posiadały także liczne mankamenty typu pęknięcia i ubytki które musiałem zaspawać i oszlifować. Muszę je doprowadzić do takiego stanu żeby nie musiały być szpachlowane ponieważ mają być pokryte 3 warstwami lakieru proszkowego utwardzanego w temperaturze 200*C. Pomimo że posiadam szpachlówkę wysokotemperaturową to postawiłem doprowadzić je do takiego stanu, żeby nie trzeba było jej stosować.
Efekt dzisiejszego popołudnia.
Tak wyglądał przed renowacją
Stan wyjściowy błotników
Uzupełnienie brakującego rantu błotnika
Coś ocierało o siebie aż wytarło błotnik
W trakcie naprawy
Inny rant błotnika też wymagał uzupełnienia
Końcówka tylnego błotnika wymagała tylko pospawania
Dodatkowe otwory to efekt nieoryginalnej lampki jaka była zamontowana wcześniej
Zostały tylko te z którymi motocykl wyjechał z fabryki w latach '50
W bagażniku z obu stron brakuje mocowań do błotnika - trzeba będzie dorobić.
Zaspawane zawinięcie rantu błotnika
Zachowało się oryginalne malowanie zbiornika
Aby wszystko chciało pasować do siebie trzeba złożyć motocykl "na sucho"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz