czwartek, 28 sierpnia 2014

Motors Re-Creator czyli relaksujący weekend w garażu marzeń...

Ostatni weekend upłynął mi na spontanicznym wyjeździe do Krakowa. A wszystko zaczęło się od pragnienia, pragnienia pojeżdżenia na motocyklu. I tak powstał pomysł na wycieczkę go Krakowa.
Białystok opóściliśmy ok 3.30 nad ranem by ok 10.30 przekroczyć granicę dawnej stolicy Kraka. 

Pogoda była wymarzona, piękny słoneczny sierpniowy dzień. Pomimo że ostatnie metry droga stawała się coraz węższa i zaczęła piąć się w górę to wiedziałem, że dobrze jadę i nie dlatego że całą drogę prowadził mnie sam Krzyś Chołowczyc, ale niczym pies myśliwski, prowadził mnie zapach starej motoryzacji.
…i nagle oczom mym ukazał się las….las motocykli.
 I niczym osioł, który ma w jednym żłobie owies, a w drugim siano stanąłem jak wryty widząc taką kolekcję.
BMW, ZUNDAPPY, DKW i inne. 

 To samo w garażu…. 

W garażu w którym od niechcenia wisi oryginalny kalendarz Pirelli...
…stare tablice rejestracyjne i inne przedmioty każdy z jakąś ciekawą historią.
Szybkie zakwaterowanie i przebrałem się w kombinezon BMW, bo w garażu już czekała na uruchomienie po wielu latach BMW R68, najlepszy motocykl ŚWIATA!!! lat 50. Pierwszy seryjny motocykl BMW który przekroczył magiczną barierę 100mil/godz. (160km/h) i to na początku lat 50!!! Marzenie wszystkich motocyklistów świata. Tak się zastanawiałem do czego by go porównać i myślę że Bugatti Veiron  byłby takim współczesnym odpowiednikiem. BMW R68  to marzenie które osiągnęło tylko 700osób, bo tyle motocykli się tylko sprzedało.
Wspólnymi siłami doszliśmy że winę za wcześniejsze niepowodzenia ponosił źle założony wirnik iskrownika, przesunięty o kąt 90*. Na szybko zaimprowizowany przyrząd i udało się go ściągnąć. Ostawienie rozrządu na znaki potwierdziło że jest dobrze ustawiony, w tej pozycji założyłem też wirnik i motocykl ożył… Jednak nie na długo, bo prawdopodobnie jest jakiś problem ze smarowaniem lewej głowicy. Olej nie dociera na klawiaturę, wolałem go „zgasić” niż doprowadzić do poważniejszego uszkodzenia. Satysfakcja i adrenalina  z pomyślnego uruchomienia jest nie do opisania słowami, a dźwięk silnika wynagrodził wszelakie trudy.
Następnie przyszła kolej na przeszeregowanie i konserwację kolekcji przed zimą.
Wyborny obiad i to co tygryski lubią najbardziej czyli poobiednie jeżdżenie na motocyklach. I tu znowu dylemat co wybrać z 20motocykli, ale ostatecznie wybór padł na BMW R69…. Piekielna maszyna, żwawo reagująca na gaz.
Ale to co miało nastąpić za chwilę przerosło moje oczekiwania, pojechaliśmy pojeździć na podkrakowskie dróżki w okolicach Kryspinowa. Klimat nie do opisania. Wąskie, kręte dróżki wijące się wśród gospodarstw, pól, łąk i lasów, wzniesień i dolinek ciasnych zakrętów i długich prostych, a do tego wszystko w scenerii światło-cienia popołudniowego słońca…. Ten sielankowy opis burzył ryk dwóch bokserów goniących na pełnych otwarciach przepustnic…..
Szczęśliwie wróciliśmy do garażu … by dokończyć porządki. I zapakować 2 motocykle na przyczepkę z którymi na  zajątrz mam wracać do domu. 

Rozmowom o motocyklach przy piwie nie było końca, nim się obejrzeliśmy zapadł zmrok a potem noc. I do końca nie wiem co spowodowało że poszliśmy spać, czy późna pora czy ilość wypitego alkoholu. Niemniej jednak dobrze że wieczór się już skończył , bo na koniec czułem że muszę się zastanawiać co chcę powiedzieć,  niewyraźnie mówię i sam siebie chwilami nie rozumiem J. Hehe
Następnego dnia pogoda nie rozpieszczała, od samego rana lało.
Wyskoczyliśmy na mszę do klasztoru w Tyńcu. Powrót, pakowanie i po 12 wyruszyliśmy w drogę powrotną wzbudzając na drodze niemałą sensację. Dwa zabytkowe BMW na przyczepce to nieczęsty widok, nawet w Krakowie. Już na pierwszej stacji ktoś podszedł z zapytaniem czy nie na sprzedaż. Krótka rozmowa i okazało się że też ma do renowacji BMW R35, zaprosiłem go do odwiedzenia mojej strony.
Po drodze zahaczyliśmy o odpust w Chęcinach,

 wspinaczka na zamek, niestety zamknięty do remontu. 
Rzut oka na rozciągający się świetny widok i znów na trasę.

Około 22 szczęśliwie dotarliśmy do domu.
Reasumując to 2 dni spędzone w świetnym towarzystwie osób i nietuzinkowych maszyn. Takie wyjazdy do dla mnie zawsze przysłowiowe  „katarzis” . Oczyszczenie dla umysłu, podładowanie wewnętrznych baterii.
A na koniec HYDROZAGADKA. Celowo nie opisywałem dokładnie maszyn, kto prawidłowo odgadnie najwięcej z  nich wygrywa nagrodę. Odbiór osobisty.

Poniżej część zdjęć motocykli z kolekcji. 

PS. Właściciel nie bierze udziału w konkursie, z wiadomych względów.





















1 komentarz:

  1. Witam. Zazdroszczę wycieczki i przejażdzki takimi zacnymi sprzętami. A odpowiedz na hydrozagadkę to bmw r68 i bmw r25/2 tak mi się wydaje.
    Pozdrawiam Tomek (http://malowanieproszkowe.net/)

    OdpowiedzUsuń