Po 10 miesiącach, mniej lub bardziej pracowitych, krokach w przód i kilku skokach w tył, po około 2000km przejechanych specjalnie w temacie Zundappa stało się.....nadszedł czas ożywienia od wielu lat zastygłej materii...Po sprawdzeniu wszystkiego co można było sprawdzić, upewnieniu się że wszystko jest OK, Po przeprowadzeniu procedury rozruchowej niczym pilot oblatywacz, nieśmiało przystąpiłem do rzeczywistego startu....Oil Level -OK, ignition - OK, Fuel - Ok. Let's go - START ENGINE- raz, dwa, trzy i stało się, o godz. 23.05 po warsztacie rozległ się GRZMOT. Grzmot, z pustych rur wydechowych. Dwucylindrowego od lat za hibernowanego silnika. Takie chwile zawsze przyprawiają o dreszczyk emocji i są jednocześnie opium kiedy wszystko pójdzie ok. Zresztą co ja będę mówił....kto nie wierzy niech zobaczy.
Laski popychaczy zaworowych napełniłem olejem.... są one elementem magistrali olejowej, przez ich wnętrze olej dostarczany jest do dźwigienek zaworowych....Jestem pod wrażeniem solidności i zaawansowania tej przedwojennej konstrucji.
złączka hydrauliczna kawałek rurki i manometr Ruskiej pompki posłużyły mi do zmontowania
Układu do kontroli ciśnienia w okładzie smarowania...tym bardziej że przeszedł on bardzo poważne modyfikacje... Nowa wzmocniona pompa oleju, korbowody przerobione na panewki, zwiększony natrysk na wał korbowy i wiele innych niuansów.....Przy takiej ilości dorabianych części, często ich kiepskiej jakości, lepiej wiedzieć co się aktualnie dzieje w silniku.....
pierwsze odpalenie przy ciągłym monitoringu, pod kątem wycieków, niepokojących hałasów, ciśnienia oleju czy pomiarze temperatury....
nie obyło się bez awarii....pierwszy zepsuł się Ruski manometr....popuścił olej....
Jednak ruska i niemiecka technika nie idą ze sobą w parze,.....
celowo zdjąłem pokrywki klawiatury....chciałem zobaczyć czy układ smarowania poprawnie działa.... w tym wypadku wyciek oleju to dobry znak...
dla drugiej głowicy też nie brakuje oleju....
Teraz zostają drobne regulacje i ostrożne docieranie...
Gratuluje,po tylu godzinach pracy i wreszcie oczekiwany sukces :D
OdpowiedzUsuńTak się składa, że jestem właścicielem tego Zundappa... trochę zeszło, ale Konrad nie uznaje kompromisów jeśli chodzi o jakość. Jeśli coś trwa miesiąc albo 2 dłużej to tylko dlatego, że musi, jeśli nie chce się rezygnować z jakości. Na wiosnę motocykl pojawi się na drogach w PL...
OdpowiedzUsuńWłaścicielowi gratuluję maszyny oraz cierpliwości a majstrowi wiedzy i warsztatu!
OdpowiedzUsuńKonradzie, świetna robota, bardzo chętnie tu zaglądam.
Pozdrawiam
"jakość to zadowolenie klienta" - tak usłyszałem na jakimś szkoleniu....
OdpowiedzUsuństaram się żeby ten motocykl posłużył jeszcze wiele lat... nawet jeśli klient jest niezadowolony że musi czekać....to za rok, czy dwa nie będzie pamiętał że pierwszy DEAD LINE miał być na długi majowy weekend, potem początek wakacji, koniec sierpnia, wyjazd na Mannheim......itd.. ja już tego nie pamiętam. Za rok, 2 czy 10 będzie pamiętał tylko że zawsze kiedy najdzie go ochota to może zejść do garażu, kopnąć i się przejechać....
Podejmując się tego czy innego projektu, zawsze chciałem żeby był najlepszy....to taka moja wewnętrzna chęć bycia lepszym od najlepszych....gdy zobaczyłem 601 z niemiec....pomyślałem że ta na razie jest najlepsza.... "moja" 601 nie może być gorsza... w tym przypadku konkurencja nie jest duża....bo tych motocykli powstało tylko 200...i to tylko dla amerykańskiego dealera....