"Czyścimy" warsztat pod nowe projekty....CX 500 - prawie ogarnięty, poza wymianą oliwy, filtrów, wyjąłem też gaźniki....strasznie nakasztanione.....ktoś kompletnie nie miał pojęcia co robi.....kto tam zaglądał przede mną. Kompletnie.... ten motocykl nie miał prawa działać.....nawet pracować nie chciał o własnych siłach....Zreanimowaliśmy zastałe zaciski....pompy hamulcowej niestety nie udało się ożywić przez czyszczenie. Niezbędny okazał się zestaw naprawczy. Co było w zbiorniczku pompy hamulcowej widać na zdjęciach....nic dziwnego że pompa umarła.....
Niemniej jednak motor już żyje, pracuje o własnych siłach....żywo reaguje na pokrętło akceleratora, w tej chwili czeka na synchronizację gaźników. Pomimo że działamy przy zabytkach to posiadamy w warsztacie urządzenia do serwisowania współczesnych motocykli, to taki mój konik. No może poza komputerem, ale jak będzie potrzeba to i komputer z interfejsem się znajdzie.... wakuometry są na porządku dziennym. Mam nawet pomysł jak je zaprząc do synchronizacji bokserów, w których nie ma opcji ich podpięcia. Jak się trochę ogarniemy to zrobimy adaptery. Wbrew powszechnej opinii uważam że boksery powinny być synchronizowane wakuometrami.... Porównywanie pracy cylindrów przez zdjęcie fajki ze świecy nie jest wiarygodnym pomiarem....ale to temat na osobny artykuł.
Wytargaliśmy na wokandę skuter - minę - który zalega od wakacji....a może i jeszcze dłużej....
Miejmy nadzieję że udało się go ogarnąć. Jutro się okaże...
Wypiaskowałem płetwę przedniego błotnika od BMW r51/2....nie podobało mi się szpachlowanie.....wyklepałem ją na tyle że podkładowanie na grubo powinno zastąpić szpachlowanie.
Płetwa jest duża i bardzo łątwo nią zaczepić przy zjeżdżaniu z krawężnika....
Lubię klepać blachę....
Teraz jest "po mojemu". Podkładowanie "na grubo" powinno zastąpić szpachlowanie....
Z Krzysztofem, a w zasadzie to on ogarnął temat zepsutego licznika do Monet Goyona podczas wieczornych odwiedzin w MC. Zaczęło się niewinnie, bo od hasła "zegarmistrz nie dał rady zdjąć wskazówki"....przy okazji prawdopodobnie ją połamał bo jest od spodu podklejona miedzianym drucikiem....nie dociekam kto ją połamał ale prawdopodobnie on....
Monet Goyon dostał drugie życie.....uznaliśmy że z tego powodu wyzerujemy mu licznik....
niech zaczyna się kręcić od "0".
Wskazówka jest już dorobiona przez Krzysztofa , po malowaniu będzie nie do odróżnienia od oryginału.... Szacun za robotę...Dla lepszego porównania zdjęcie z zapałką....
awers
...rewers...
Ponieważ chciałbym żeby projekty zachodziły na siebie na zakładkę, działam trochę symultanicznie. W kolejce do składania czeka BMW R69s...jednak jest kilka tematów które należy przy nim jeszcze zrobić. Jeden z nich to amortyzatory. Co prawda już się nimi zajmowałem, ale w sposób "powierzchowny". Kompleksowe doprowadzenie ich do świetności wymaga rozebrania....do rozebrania niezbędny jest ściągacz, którego nie miałem....wtedy nie miałem....bo już go mam. Praca dobrymi narzędziami jest mniej męcząca, przynajmniej ja tak to odbieram. Jednak nie zawsze da się je kupić, albo są to narzędzia specjalistyczne. Tak było w tym wypadku, ściągacz niezbędny do rozebrania amortyzatorów to jedno z takich narzędzi. A że w kolejce czeka jeszcze kilka beemek to postanowiłem zrobić go porządnie. Zaprojektowałem, i zleciłem wycięcie z nierdzewnej blachy.... metr pręta gwintowanego M12, 4 nakrętki i przyrząd gotowy....koszt wykonania 70 zł, przy czym 65zł to usługa wycięcia laserem.....reszta to pręt i nakrętki.\
Nowe specjalistyczne narzędzie sprawiło się doskonale, amortyzatory skapitulowały...teraz zajmę się nimi kompleksowo....
bez ściągacza rozebranie amortyzatorów jest niemożliwe....
W r69 do złożenia jest mechanika, a że dostałem ją w pudłach to musiałem zorientować się co gdzie jest i gdzie powinno być....mniej więcej wiem co jest, teraz w najbliższym czasie puzzle zacznę składać w całość.W trakcie weryfikacji wyszło kilka pajacyków. Na jednym z nich widać że "kowal" miał ciężki młotek....na szczęście dało się to zaklepać, nie będzie to widoczne, zaklepany też był rowek pod pierścień segera.....ehhh.
zaklepany rant - podpis Kowala...
nie dało się klepiąc w rant, to "prał" w czółko....jak mawia Dziadek Józef...
Obydwa wałki trafiły do galwanizerni, będą ocynkowane....czoła wałków będą widoczne w dźwigni zmiany biegów i kopniaku....MUSZĄ być ładne...Na koniec do Zundappa 601 założyłem zbiornik.... tak mnie ten widok "nakręcił" że postanowiłem i nim się zająć....zostało kilka dupereli do skończenia. Jeden z nich to filtr powietrza.....oryginalny - metalowy rozsypał się w rękach....musiałem coś wymyślić....podpasowałem papierowy filtr MAHLE od BMW....Zostawiłem oryginalną Zundapową pokrywę, a pod nią zamontowałem współczesny filtr. Nie dość że wygląda jak oryginał to jeszcze lepiej filtruje....szkoda żeby "zarżnąć" silnik w który poszło 17tys.zł....nie liczę godzin spędzonych nad nim....ale ANI JEDNEJ nie żałuję.....
jeszcze tylko lakierowanie i w drogę....
Dodatkowo wspawałem rurkę zapobiegającą wgnieceniu pokrywy przez za mocne dokręcenie....tak na wypadek gdyby po mnie serwisował go większy kowal ode mnie ....Jutro całość trafi do malowania proszkowego.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz