Wreszcie dziś mogliśmy efektywnie popracować, i co najważniejsze są efekty tej pracy.
Na pierwszy ogień poszła rama z BMW R68. Do niej mieliśmy zamocować pałąk tylnego błotnika z uchwytem. Jak motocykl był jeszcze w jednym kawałku uwidoczniło się że poprzeczka uchwytu jest pod niewłaściwym kątem... A że pałąk ma być chromowany trzeba to poprawić przed wysyłką do galawanizerni. Właśnie ten pałąk nas blokował przed odesłaniem elementów.
Najpierw naciąłem krawędzie poprzeczki dla łatwiejszego wygięcia (myśląc że to wystarczy), jednak gdy kąt już idealnie pasował do płaszczyzny błotnika okazało się że dolne mocowanie nie jest do końca włożone. Trzeba było odciąć poprzeczkę, przykręcić ją w odpowiednie miejsce na błotniku, wsunąć pałąk do końca w dolne mocowanie i w takiej pozycji zespawać pałąk z poprzeczką. Trzeba było też podciąć kawałek rurki z pałąka, ponieważ była w kolizji z mocowaniem błotnika. Po korekcie wszystko wydaje się być ok. Spawanie zostawiłem na jutro rano. Chciałem na to spojrzeć "świeżym" spojrzeniem.
widać ile brakuje żeby otwory się pokryły. Konieczna była zmiana kąta pałąka.
tutaj widać kolizję pałąka z mocowaniem błotnika
otwory powinny się pokrywać.....
kolizja wsporników, jeden zachodzi na drugi.
poprzeczkę też trzeba przyspawać 10 mm wyżej.
Rozcięliśmy też zbiornik z R68. Trzeba poprawić niemiecką robotę.... Widać że ktoś wyciął kawał blachy z mocowaniem gum i na ich miejsce wspawał ohydną wstawkę.... Trzeba to jeszcze raz wyciąć i zrobić porządnie, po zatem trzeba wyklepać ślady po przygodach..... jakich pełno na tym zbiorniku....no i oczywiście blachy mocujące gumy, jak było w oryginale. Po zatem w środku zalega popękana czerwona farba uszczelniająca zbiornik po "naprawie".
kolejna "trepanacja" na moim koncie...
to było widać po piaskowaniu, ....a to ...
widok z wnętrza
płaty farby uszczelniającej zbiornik
Drugim tematem jaki równolegle ciągniemy to Monet Goyon S6V.
Rama trafiła na stół montażowy, jak i reszta pomalowanych elementów....Silnik rozebrany, umyty, czeka jutro na szkiełkowanie. lagi zawiezione do szlifowania, Wał wrócił z regeneracji pomimo że w pierwszym zamyśle nie miał być robiony. Ze względu że miał być to projekt EKO. Jednak doszedłem do wniosku że ŻADEN pojazd nie wyjedzie od nas "niedorobiony". Ktoś kto zapyta kto ten motor robił, raczej nie będzie pytał czy był to projekt EKO czy PROFI....będzie oceniał to co widzi.... dlatego ma być dobrze i już....albo wcale...
Poprawiliśmy też rurę wydechową która miała kilka wgnieceń. Zaspawaliśmy je i oszlifowaliśmy. Rura odzyskała fabryczny blask.... poza jej końcową częścią w której niedokręcony tłumik "wygryzł" kilka rowków. W pierwszym zamyśle miało to być zagładzone szlifowaniem, ponieważ uszkodzenia były z niewidocznej strony, jednak będąc u tokarza poprosiłem o wytoczenie 12cm końcówki którą wspawam w uszkodzone miejsce. Przy okazji wykorzystałem sprawdzony z zundappa patent na uszczelnienie rury i tłumika o-ringiem...
stara i nowa końcówka, widać co zrobił niedokręcony tłumik, widać że użytkownik musiał być "głuchy" bo to nie zrobiło się w czasie jednej jazdy.
taśma jest dla łatwiejszego cięcia. Pozwala prostopadle uciąć rurkę kątówką.
W nowej końcówce zatoczyłem zamek żeby wszedł i ustawił końcówkę w rurze wydechowej.
spasowanie elementów....komar się nie prześlizgnie...
a tu już po spawaniu... po opiłowaniu spawu nawet ja nie wiem gdzie było miejsce łączenia.
to jeszcze przed spawaniem, ale rura jest bez żadnej wgniotki....fabryka....
Konstrukcja zębatki jest dość problematyczna do odtworzenia ze względu na wielowypust który wymaga dłutowania.... Postanowiłem wykorzystać część starej zębatki z wielowypustem, stoczyć resztkę zebów i założyć wieniec zębaty z zębatki od popularnej WSK. Moduł zębów, szerokość i liczba zębów jest identyczna. A przy tym jest tania.....14zł. Ze starą i nową zębatką udałem się do tokarza.....który od ręki wykonał usługę. Za dopasowanie zębatki starej i nowej w jedną oraz za wytoczenie rurki do wydechu zapłaciłem 50zł. Straciłem przy tym 2 roboczogodziny patrząc tokarzowi na ręce.....Czym prędzej muszę ściągnąć do warsztatu swoją tokarkę.....
niestety nie mam zdjęć jak wyglądała oryginalna zębatka....z której pozostał po stoczeniu tylko pierścień z wielowypustem. Poprawiłem też powierzchnie pod uszczelniacz.....na oryginalnej długo by nie pożył
tyle zostało z oryginału... najważniejszy i najtrudniejszy do wykonania jest wielowypust...na nim najbardziej mi zależało.
po wstępnym unieruchomieniu spawami punktowymi. Spawanie było w szczękach imadła, żeby nic się nie przesunęło....
jeszcze trafi do cynkowania i gotowe.....na szczęście powierzchnia była nawęglana, dzieki zrobieniu fazki pod spaw, dotarłem do miękkiego, spawalnego materiału.
Na koniec zrobiliśmy roszady w warsztacie, R25/2 i 51/2 przygotowujemy do "oddania" klientom.... dlatego trafiły pod rękę....
Reasumując to był dobrze przepracowany dzień....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz