czwartek, 22 września 2016

hydrozagadka......

zgadnij kotku, co jest w środku? :)


....no i pojechała....


..nowemu właścicielowi życzę wielu kilometrów bezawaryjnej wędrówki...


wtorek, 13 września 2016

Zundapp EM 249 & Magneto BOSCH FF1

Zundapp EM 249 z lat '20 to jeden z następnych projektów. Pomimo że jego kompletność jest jest 95%, to kilku drobiazgów w nim brakuje. Jednym z nich był mechanizm - przerywacz i kowadełko - w iskrowniku. Podejrzewam że ktoś wymontował świadomie ten element po to by unieruchomić motocykl.....jako niesprawny nie został zarekwirowany......w czasie wojny.....A że element był mały to się zapodział....i dzięki temu motocykl zahibernowany dotrwał do naszych czasów. Czasami przeglądając aukcje internetowe przeszukiwałem je w poszukiwaniu właśnie zaginionego elementu. Jako że części iskrowników BOSCH były zunifikowane, to liczyłem że kiedyś uda się wytropić. I się udało, znalazłem ją w lokalnym ogłoszeniu w Niemczech. Udało się kupić. Tania nie była bo kosztowała około 100Euro. Dziś zawitał w drzwiach warsztatu listonosz z przesyłką z Niemiec. Niecierpliwie rozpakowałem, bo choć część na zdjęciu wyglądała podobnie to rozmiar ciężko było ustalić. Chwila prawdy - uff pasuje. Pasuje tak, jakby pochodziła właśnie z tego iskrownika, a może pochodzi?
Mając kompletny iskrownik nie mogłem się powstrzymać przed sprawdzeniem jego sprawności. Nie był bym sobą gdybym tego nie zrobił....
Pierwsza próba.... fiasko..... kilka zabiegów rewitalizacji i przy kilkuosobowej widowni kolejna próba. Jest.... działa, kopie tak że aż ciarki przechodzą.....krótki filmik z próby zapłonu.
ten 90  letni dziadek przetrwał prawdopodobnie w tak doskonałej formie dlatego że ktoś go świadomie popsuł.

dość popularny iskrownik BOSCH FF1, bez "rozdzielacza"

a tu już kompletny....jeden mały element a decyduje że motor żyje lub nie....



filmik z pierwszego "odpalenia"

Razem z iskrownikiem dostałem też koła, jako pierwsze są potrzebne będą by motocykl mógł stanąć o własnych siłach. Leżały już kilka miesięcy czekając na swoją kolej. Impulsem do ich rozebrania był zakup opon. Koła jak koła, przez warsztat MC przewinęły się ich setki..... Te jednak nie są takie zwyczajne jak pozostałe, to koła fartuchowe. Jeden z najstarszych rodzai kół w motocyklach. Ich inność polega na kształcie obręczy. Opona "wczepia" się w obręcz, stąd też często nazywa się ten typ opon "oponami zaczepowymi". Ten typ kół wymaga stosowania w ogumieniu wysokiego ciśnienia rzędu 4-4,5 atmosfery dlatego używane też jest określenie opony wysokociśnieniowe. Wysokie ciśnienie potrzebne jest do dociśnięcia opony do rantu felgi. Przy tym rodzaju ogumienia nie ma mowy o zejściu kolanem do asfaltu w zakręcie. Takie ogumienie stosowane było mniej więcej do końca lat 20. Ci co mnie znają wiedzą że uwielbiam "podramówki", a podramówki to też koła fartuchowe.
Opony zaczepowe należą do prehistorii motoryzacji. I są produkowane specjalnie do weteranów, sprzedawane w wyspecjalizowanych sklepach z zabytkowymi oponami. Próżno szukać ich u lokalnego wulkanizatora. Podejrzewam że nawet nie wiedziałby o jakie opony nam chodzi.
Koszt takiej opony motocyklowej zaczyna się od 600zł/szt a kończy się na ok. 2000zł za oponę z napisem DUNLOP CORD. Ja wybrałem te z firmy ENSIGN. Są w dolnej półce cenowej ale wykonane z bardzo dobrej gumy, w dotyku czuć że to dobry EUROPEJSKI produkt.
od razu widać różnicę w kształcie obręczy.

takie same a jednak inne, 2 różne obręcze. Widać różny rozstaw szprych.  Przednie koło prawdopodobnie jest nie oryginalne, pochodzi z motocykla NSU. 

widok od strony piasty.

i specjalna opona zaczepowa... sprowadzona z Anglii cena 700zł/szt.....

widać rant który wczepia się w obręcz.

kształt bieżnika....

rant i rozmiar. w nawiasie stare oznaczenie

niedziela, 11 września 2016