niedziela, 26 kwietnia 2015

Kobieta też potrafi....

..."oporządzić, "zabujać wałem" i odpalić rano Sokoła 1000 :) miłego oglądania.... dalsza relacja z rozpoczęcia sezonu...


Wreszcie.....

...wreszcie udało mi się coś napisać, po tym jak przez tydzień siadałem wieczorem do komputera i budziłem się rano z nosem w klawiaturze....
...wreszcie oddałem Monet Gnoja.....po 2 miesiącach klęczenia i proszenia żeby zaczął odpalać wtedy kiedy chce kierowca a nie kiedy chce "Gnojek"...kolejna lekcja pokory, cierpliwości oraz tego że diabeł tkwi w szczegółach......po tygodniu odpalania od przysłowiowego kopa, przy właścicielu zrobił psikusa i nie chciał odpalić....francuskie gów....
przed...

....i po. załadunek w drogę powrotną.....
....wreszcie skrzynia BMW odzyskała by sprawność, gdyby nie za długi popychacz prawdopodobnie od "ruska" nie pasujący do oryginalnego łożyska BMW.
Wracając do tematu skrzyni a w zasadzie dziwnie metalicznego koloru oleju jaki z niej wyciekł. Widząc jakość renowacji skrzyni, postanowiłem ją rozebrać. Słysząc BAJKĘ o docierających się tulejkach.....i konieczności wymiany oleju. Świadomie piszę BAJKĘ ponieważ  nie przypominam sobie żebym widział w powojennym BMW inne tulejki jak aluminiowe.... więc skąd "złote" opiłki z aluminiowych tulejek?? ....fantazja ZŁOTOUSTYCH "restauratorów :)" nie zna granic.....
no i gdzie te "docierające się" brązowe/mosiężne/miedziane tulejki?.....żadne z powyższych....oryginalnie były aluminiowe...
ktoś kto twierdzi że wymieniał te tulejki - KŁAMIE!...
Przyczyną opiłek w oleju było łożysko wycisku sprzęgła ....które wygląda mi na samodzielnie wykonane.....właściciel skrzyni twierdzi że zamawiał z niemiec oryginalne łożysko wycisku.....co się z nim stało??? bo te wyjęte ze skrzyni oryginału nie przypomina.....
widać wytartą powierzchnię tulei 

widok z drugiej strony....napiłowało szmuclu do oleju,....

uszczelniacz w konfrontacją z taką powierzchnią nie ma szans....nawet niemiecki

Oryginalnie w skrzyni BMW jest zamontowana tuleja z brązu w którek suwa się stalowe łożysko. Łożysko oporowe posiada też stalowy koszyk w którym są umieszczone kulki. ELEMENTARNA ZASADA doboru materiałów do współpracujących części została zachowana....twarde po miękkim ...
na dole oryginał.....na górze HOME MADE zamiennik...przyczyna opiłków w oleju.. widać wytartą krawędź łożyska - źródło opiłków ...ech..
Nie została ta zasada zachowana przez "restauratora" który zastosował mosiężny koszyk, prawdopodobnie zmienił popychacz na "ruski" i zmienił konstrukcję "osiowania" łożyska..... i  wszystko zaczęło się psuć....Ruskie sprzęty są "takie same" jak BMW ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach.....
"Ulepszenia" spowodowały że mosiężny koszyk łożyska nie mając prowadzenia na popychaczu latał po brązowej tulei skrzyni generując opiłki i psując powierzchnię pod uszczelniacz....
Uszczelniacz..... zamiast oryginalnego 2-wargowego za 3Euro ktoś założył o-ring za 30groszy....który był za dużej średnicy i NIJAK NIE MÓGŁ uszczelniać.....pełnił rolę statysty....
Uszkodzoną tuleję sprzęgła oddałem do przetulejowania....została roztoczona i wciśnięta nowa tuleja...



Konieczna była  też wymiana wszystkich łożysk smarowanie olejem z opiłkami nie wyszło im na dobre...
wymiana uszczelnień to formalność. do uszczelnienia skrzyni od strony silnika zastosowałem uszczelniacz kierunkowy....dla zwiększenia skuteczności...
Skrzynia wyglądała na zdystansowaną, pod łożyskami były podkładki dystansowe, dziś wiem że ktoś je tam włożył dla symetrii pod każde łożysko.....pod jednym była niepotrzebna, pod drugim nawet 2 było za mało.....musiałem sięgnąć do podręcznego zestawu podkładek dystansowych....

Wymieniłem uszkodzone śruby na stożkowe z łbem soczewkowym na nowe z epoki...
W BMW R51/3 zdemontowaliśmy wszystkie śruby i nakrętki, systematyzując je oryginałami z epoki. Błotnik przykręcony był 4 śrubami, każda od innego producenta.....teraz wszystkie są jednakowe oryginalne świeżo ocynkowane.
Może tego nie widać ale ciągniemy równolegle inne tematy, odebrałem pomalowane stelaże siedzenia BMW R68, Porwaną gumę zastąpiłem nową, jednak jej naciągnięcie to zawsze jest walka z oporną materią. Zrobiłem prosty rozpierak który trochę pomógł....ale łatwo nie było.... siedzenie po przykręceniu jaskółki czeka na zamontowanie w ramie.
prosty przyrząd trochę pomógł, ale łatwo nie było....ciekawe jak to montowano w fabryce....



gotowe....trafiło na półkę.
"68" jest mi bliska, bo to motocykl w 100% MADE IN MC.....jakoś polubiłem go za jego wyjątkowość....
Na dowód tego że każdy projekt uczy mnie czegoś nowego niech będzie zdjęcie z renowacji oryginalnych emblematów. Pracą nad nimi zajęła się moja siostra, studentka Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi...renowację przeprowadziła w pracowni emalierskiej na uczelni.... Oryginalne emblematy powoli odzyskuja dawny blask.... oryginalna emalia została usunięta, każdy kolor jest nanoszony oddzielnie, po czym jest wypalany w temparaturze 800*C. Dopiero po ostygnięciu można przystąpić do nakładania kolejnego koloru....zabawa na całego....
tak wyglądały emblematy na zbiorniku, indywidualnie dopasowane do kształtu zbiornika


z chirurgiczną precyzją....kolor  po kolorze...



"śmigło" już gotowe, została jeszcze obwódka...






niedziela, 19 kwietnia 2015

...dlaczego....mój pierwszy raz...

...dlaczego musiałem jechać na "mój pierwszy raz" samochodem zamiast motocykla, napiszę w dalszej części.. A "Mój pierwszy raz" oczywiście chodzi o rozpoczęcie sezonu miłośników motocykli Sokół....miałem jechać na kołach BMW R51/3 jednak zakres poprawek po remoncie był większy niż zakładałem....i już miałem odpuścić, bo irytacja moja osiągnęła apogeum...jednak spontaniczna decyzja i wyjazd o godz.19....samochodem. Plan był tylko taki żeby spotkać się w piątek wieczorem, i rano powrót....jednak życzliwość uczestników sprawiła że znalazł się kask, kominiarka i  rękawice...a także  miejsce w wózku....Sokoła 1000. (Dzięki Stasiek). No i zostałem....do niedzieli... Wróciłem z zakwasami na brzuchu od śmiechu.....było fajnie....mam nadzieję że następny raz pojadę już na kołach - 2 kołach
przed wyjazdem

Wiszące ogrody w Nowogrodzie

selfie ze Staśkiem

w skansenie w Nowogrodzie

widok na dorzecze Pisy

chwila wytchnienia...

pod Orłem Piastowskim

i pod orłem Polski Ludowej

młyn z XIXw.


widok z gondoli wózka Sokoła 1000

pomnik żołnierzy

odpoczynek na łączce



Na koniec krótki filmik nakręcony z gondoli wózka Sokoła 1000




-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A teraz dlaczego nie pojechałem na kołach BMW R51/3. Motocykl po remoncie w znanym zakładzie w Osiecku  przejechał tylko/aż (niepotrzebne skreślić) 500km!!!! Miał być do drobnych poprawek bo sprzęgło po nagrzaniu odmawiało posłuszeństwa....i takie tam. W zeszłą sobotę przejechałem 30km. po czym odstawiłem motocykl, w niedzielę chciałem pojeździć i przejechałem 500m odstawiłem pracujący motocykl na stopki i już nigdzie nie pojechałem bo motocykl stracił napęd. Silnik pracował, a wał napędowy stał w miejscu. Tak jak przypuszczałem ścięło klin na zabieraku wału napędowego.
Rozebrałem koło, dyfer by dostać się do skrzyni. Potwierdziło się moje przypuszczenie - ścieło klin. Przyczyna tkwiła w niedopasowanych stożkach wałka wyjściwego i zabieraka. Całe obciążenie przenosił wpust....który w końcu poddał się. Powierzchnia stożków była tragiczna....


na tyle udało mi się dotrzeć stożki. Poza wżerami powierzchnia pokrywa się w 100%


wałęk napędowy po dotarciu...
Wyjąłem skrzynię biegów by dostać się do sprzęgła. Pod skrzynią tradycyjnie "kałuża" oleju. Puszcza uszczelniacz wału....ale żeby po 500km?!
Brnę dalej.. odkręciłem sprzęgło po regeneracji? Powierzchnia styku czyli to co przenosi obciążenie to max 10% powierzchni tarczy....reszta powyrywana jakby czyszczona szczotką drucianą na wiertarce kątówce...nic dziwnego że sprzęgło padało po kilku okrążeniach po osiedlu....żenada....Nie widziałem "opiłków" okładziny sprzęgła w kole zamachowym....ktoś założył taką tarczę z pełną premedytacją....
trudno to uchwycić na zdjęciu, ale błyszczące miejsca na traczy  to powierzchnia przylegania tarczy, czyli to co przenisi obciążenie na skrzynię. 10%?

powierzchnia tarczy po regeneracji!!! 

które przejechało 500km. - żenada.

Brnę dalej....do cieknącego uszczelniacza... tarcza koła zamachowego pięknie wyoksydowana....tyle że powierzchnia pod uszczelniacz chropowata jak papier ścierny 150. Nic dziwnego że uszczelniacz się poddał. Myślałem że uda mi się ją zapolerować papierem ściernym, jednak nie  musiałem ją przeszlifować na szlifierce, ale najlepsze zostawiłem na koniec. Ktoś perfidnie zostawił rozbity kanałek pod wpust w kole zamachowym.  Tylko czekać kiedy koło obróciło by się na wale....ech....
powierzchnia po polerowaniu papierem ściernym nie była zadawalająca

ustawienie na szlifierce do wałów pozwala zminimalizować bicie promieniowe. 
Szlifierka ma możliwość mimośrodowego przesuwania osi przedmiotu z osi obrotu.

powierzchnia pod uszczelniacz po szlifowaniu...
ktoś perfidnie zostawił rozbity kanałek pod klin....

...żenada

naspawałem TIG'iem uszkodzoną krawędz, i opiłowałem, na koniec docierając stożki i powierzchnie pod wpust.

teraz kanałek pod wpust będzie spełniał swoje zadanie

wpust "ciasno" dopasowany trzyma się na wcisk.. takie spasowanie to 2 ruchy iglakiem i sprawdzanie czy klinek pasuje i tak kilkadziesiąt razy 
Wróciłem do skrzyni, nieopatrznie położyłem ją odpowietrznikiem do dołu...wylał się olej...Olej? to wygląda jak złota baza metaliczna...aż zwątpiłem czy ktoś nie dolał do niej jakiegoś uszlachetniacza....niemożliwe żeby olej tak wyglądał po 500km.... co tam musiało się dziać???!!!
olej po zamieszaniu palcem...wygląda jak złota baza....
Nie dziwi pokaleczony wygląd śrub z łbem na śrubokręt.

Na koniec gwóźdź do trumny temu kto "remontował" tę skrzynię...
"łożysko" wycisku sprzęgła ....porażka ...jego wygląd pozostawiam bez komentarza...
łożysko ktoś poczernił....? ...ale w takim stanie?

bez komentarza ...powierzchnia pod uszczelniacz....na wyjściu ze skrzyni....trzeba będzie to przeszlifować.

na koniec dla przypomnienia skrzynia kilkaset km po remoncie :)