...wreszcie oddałem Monet Gnoja.....po 2 miesiącach klęczenia i proszenia żeby zaczął odpalać wtedy kiedy chce kierowca a nie kiedy chce "Gnojek"...kolejna lekcja pokory, cierpliwości oraz tego że diabeł tkwi w szczegółach......po tygodniu odpalania od przysłowiowego kopa, przy właścicielu zrobił psikusa i nie chciał odpalić....francuskie gów....
przed...
....i po. załadunek w drogę powrotną.....
....wreszcie skrzynia BMW odzyskała by sprawność, gdyby nie za długi popychacz prawdopodobnie od "ruska" nie pasujący do oryginalnego łożyska BMW.Wracając do tematu skrzyni a w zasadzie dziwnie metalicznego koloru oleju jaki z niej wyciekł. Widząc jakość renowacji skrzyni, postanowiłem ją rozebrać. Słysząc BAJKĘ o docierających się tulejkach.....i konieczności wymiany oleju. Świadomie piszę BAJKĘ ponieważ nie przypominam sobie żebym widział w powojennym BMW inne tulejki jak aluminiowe.... więc skąd "złote" opiłki z aluminiowych tulejek?? ....fantazja ZŁOTOUSTYCH "restauratorów :)" nie zna granic.....
no i gdzie te "docierające się" brązowe/mosiężne/miedziane tulejki?.....żadne z powyższych....oryginalnie były aluminiowe...
ktoś kto twierdzi że wymieniał te tulejki - KŁAMIE!...
Przyczyną opiłek w oleju było łożysko wycisku sprzęgła ....które wygląda mi na samodzielnie wykonane.....właściciel skrzyni twierdzi że zamawiał z niemiec oryginalne łożysko wycisku.....co się z nim stało??? bo te wyjęte ze skrzyni oryginału nie przypomina.....
widać wytartą powierzchnię tulei
widok z drugiej strony....napiłowało szmuclu do oleju,....
uszczelniacz w konfrontacją z taką powierzchnią nie ma szans....nawet niemiecki
Oryginalnie w skrzyni BMW jest zamontowana tuleja z brązu w którek suwa się stalowe łożysko. Łożysko oporowe posiada też stalowy koszyk w którym są umieszczone kulki. ELEMENTARNA ZASADA doboru materiałów do współpracujących części została zachowana....twarde po miękkim ...
na dole oryginał.....na górze HOME MADE zamiennik...przyczyna opiłków w oleju.. widać wytartą krawędź łożyska - źródło opiłków ...ech..
Nie została ta zasada zachowana przez "restauratora" który zastosował mosiężny koszyk, prawdopodobnie zmienił popychacz na "ruski" i zmienił konstrukcję "osiowania" łożyska..... i wszystko zaczęło się psuć....Ruskie sprzęty są "takie same" jak BMW ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach....."Ulepszenia" spowodowały że mosiężny koszyk łożyska nie mając prowadzenia na popychaczu latał po brązowej tulei skrzyni generując opiłki i psując powierzchnię pod uszczelniacz....
Uszczelniacz..... zamiast oryginalnego 2-wargowego za 3Euro ktoś założył o-ring za 30groszy....który był za dużej średnicy i NIJAK NIE MÓGŁ uszczelniać.....pełnił rolę statysty....
Uszkodzoną tuleję sprzęgła oddałem do przetulejowania....została roztoczona i wciśnięta nowa tuleja...
Konieczna była też wymiana wszystkich łożysk smarowanie olejem z opiłkami nie wyszło im na dobre...
wymiana uszczelnień to formalność. do uszczelnienia skrzyni od strony silnika zastosowałem uszczelniacz kierunkowy....dla zwiększenia skuteczności...
Skrzynia wyglądała na zdystansowaną, pod łożyskami były podkładki dystansowe, dziś wiem że ktoś je tam włożył dla symetrii pod każde łożysko.....pod jednym była niepotrzebna, pod drugim nawet 2 było za mało.....musiałem sięgnąć do podręcznego zestawu podkładek dystansowych....
Wymieniłem uszkodzone śruby na stożkowe z łbem soczewkowym na nowe z epoki...
W BMW R51/3 zdemontowaliśmy wszystkie śruby i nakrętki, systematyzując je oryginałami z epoki. Błotnik przykręcony był 4 śrubami, każda od innego producenta.....teraz wszystkie są jednakowe oryginalne świeżo ocynkowane.
Może tego nie widać ale ciągniemy równolegle inne tematy, odebrałem pomalowane stelaże siedzenia BMW R68, Porwaną gumę zastąpiłem nową, jednak jej naciągnięcie to zawsze jest walka z oporną materią. Zrobiłem prosty rozpierak który trochę pomógł....ale łatwo nie było.... siedzenie po przykręceniu jaskółki czeka na zamontowanie w ramie.
prosty przyrząd trochę pomógł, ale łatwo nie było....ciekawe jak to montowano w fabryce....
gotowe....trafiło na półkę.
"68" jest mi bliska, bo to motocykl w 100% MADE IN MC.....jakoś polubiłem go za jego wyjątkowość....Na dowód tego że każdy projekt uczy mnie czegoś nowego niech będzie zdjęcie z renowacji oryginalnych emblematów. Pracą nad nimi zajęła się moja siostra, studentka Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi...renowację przeprowadziła w pracowni emalierskiej na uczelni.... Oryginalne emblematy powoli odzyskuja dawny blask.... oryginalna emalia została usunięta, każdy kolor jest nanoszony oddzielnie, po czym jest wypalany w temparaturze 800*C. Dopiero po ostygnięciu można przystąpić do nakładania kolejnego koloru....zabawa na całego....
tak wyglądały emblematy na zbiorniku, indywidualnie dopasowane do kształtu zbiornika
z chirurgiczną precyzją....kolor po kolorze...
"śmigło" już gotowe, została jeszcze obwódka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz