niedziela, 26 maja 2013

Koehler Escofier - aktualności

Post napisany specjalnie Kamilowi L. :)

W temacie motocykla dzieje się więcej niż na blogu.
Zbiornik oddałem do pospawania gazowego. Zamówiłem pastę i cynę do cynowania (180zł), przed oddaniem do chromowania pocynuję miejsca gdzie są wżery. Szkoda mi szlifować blachy tak głęboko, aż do usunięcia wżerów. Powierzchnia jest na tyle prosta że nadaje się pod chrom, jednak te wżery mogą zepsuć ostateczny efekt. Pozatem cynowanie to stara technologia chciałbym ja przetestować, kiedyś cynę stosowano zamiast szpachlowania. W tej chwili cynę wyparły szpachle i wypełniacze, ale pod chrom to tylko cynowanie można zastosować. Stary motocykl to i stara technologia.



Iskrownik.
Wróciły z firmy cyklomotorelektryk na nowo namagnesowany wirnik i przewinięta cewka (160zł) . W pudełku z częściami czekają już łożyska. Brakuje mi jeszcze nietypowego kondansatora - średnica 12mm i długość 50mm - zastąpię go angielskim zamiennikiem SMD - 15Ł


Prądnica
Wirnik i cewki oddałem do przewinięcia.
Pokrywka otrzymała pogłębienia, Korpus prądnicy - wypiaskowałem i wyszczotkowałem - czeka na oddanie do nikolwania.

Układ korbowy
Luźno osadzony w tłoku sworzeń wyrobił gniazda w tłoku. Luz sworznia w tłoku osiągnął wartość 0.3mm - tak zostać nie mogło. Pomierzyłem tłok, równoległość pomiędzy spodem a denkiem tłoka wynosiła 0,02 - to były powierzchnie które przyjąłem za bazy obróbkowe. Wytoczyłem otwory pod sworzeń, w celu zabielenia całej zużytej powierzchni musiałem je powiększyć ze średnicy 18 do 19mm. Pod nowy wymiar trzeba było zrobić nowy sworzeń - wykonałem go z materiału łożyskowego 16ŁH, po obróbce cieplnej twardość wynosiła 61HRc (tyle co mają współczesne  łożyska, oryginalny sworzeń miał 35HRc), Rozwierciłem otwór w główce korbowodu - rozwiertakiem nastawnym. Wał po wyczyszczeniu wygląda jakby przed chwilą opóścił fabrykę.



Koła
Rozebrałem piasty i częściowo rozszprychowałem koła. Przednia obręcz musi być koniecznie wymieniona - jest odentyczna jak 19" obręcze od WFM'ki. Posiadam 3 koła ale żadne nie jest idealne - poszukiwania trwają.

Sruby
Część śrub niezbędnych do poskładania silnika  oddałem do cynkowania - czekam na odbiór.
Nakrętki będą niklowane - czekają wyszkiełkowane na oddanie do niklowania.

W następnej kolejności będę odnawiał skrzynię biegów, poskładam iskrownik i prądnicę.
Po odebraniu zbiornika - pocynuję wżery i ostatecznie oszlifuję przed oddaniem do chromowania.



KOEHLER ESCOFFIER - Zbiornik paliwa - planishing hammer

Zbiornik w oryginale był chromowany. Pomimo że jest ogólnie w dobrym stanie to jednak nie nadaje się w takim stanie do chromowania czas, ogień i korozja odbiły się na jego stanie. Im bardziej gładka powierzchnia tym musi być lepiej przygotowana, chrom uwidacznia wszystkie niedoskonałości. Chcąc nadać mu idealny wygląd po chromowaniu należy go odpowiednio przygotować. Przygotowanie w skrócie to : rozcięcie, piaskowanie, prostowanie, spawanie w całość. Najtrudniejszą czynnością będzie oczywiście prostowanie i spawanie w całość. Do prostowania zbiornika postanowiłem zbudować i użyć urządzenia które nie ma chyba polskiej nazwy - nazywa się PLANISHING HAMMER. Urządzenie daje podobne rezultaty jak angielskie koło tyle że pozwala na użuwanie w trudniej dostępnych miejscach.
Użycie tej maszynki napawało mnie obawami. Nauka na zbiorniku od tak mało popularnego motocykla jak mój francuz to spore ryzyko. Jak coś nie wyjdzie to będzie ogromny problem.
Ale jak to się mówi "do odważnych świat należy" - decyzja podjęta.
Najpierw pomierzyłem resztki oryginalnego malowania żeby łatwiej było je później odtworzyc. Następnie zeszlifowałem oryginalne spawy, co rozdzieliło górną i dolną część zbiornika, następnie wstępnie wypiaskowałem, po czym przystąpiłem z dużą dozą ostrożności i niepewnosci  do prostowania. Zanim włączyłem maszynkę przećwiczyłem ruchy na pusto, no i jazda. Rezultat końcowy jest bardzo dobry, gdyby nie wżery korozyjne można by nie cynować jego powierzchni.
Nie mogę umieścić filmu bezpośrednio, proszę kliknąć w linka



Stan z 2005 roku przed pożarem


Wnętrze zbiornika po otwarciu



Po wstępnym piaskowaniu





Zbiornik opiłowany kontrolnie pilnikiem, operacja ma na celu pokazanie miejsc które należy jeszcze skorygować 





W takim stanie oddałem zbiornik do zdjęcia resztek chromu
wg mnie efekt więcej niż zadawalający

Prosta maszynka a "robi robotę"



niedziela, 19 maja 2013

Koehler - Escoffier - rozczarowanie

Tak jak pisałem wcześniej nie wszystkie części pasowały do motocykla. Żadna z 2 pokryw łańcucha iskrownika  nie pasowała do mojej podstawy - obie były dłuższe około 1 cm niż moja. Pomysły na ten problem mam 3.
1) Skrócić o 1 cm pokrywę bez napisu. (wyciąć 1cm ze środka pokrywy i pospawać)
2) Wydłużyć moją podstawę o 1cm i zostawić oryginalną pokrywę z napisem.
3) kupić podstawę od tego samego sprzedawcy od którego kupiłem pokrywkę z napisem.

Dwa ostatnie rozwiązania wiążą się ze zmianą położenia iskrownika. Nie wiem czy taka przeróbka będzie możliwa ponieważ blisko jest gaźnik i mogą ze sobą kolidować, na razie zostawiłem ten temat na później. Nie ukrywam że najbardziej chciałbym zostawić pokrywę z napisem KOEHLER ESCOFFIER

Następną częścią która kompletnie nie pasuje to sprężyna trapezu. Jest 1,5 raza większa od jakiegoś motocykla pojemności 500-600cm3. Pomimo że na zdjęciach na aukcji wyglądałą kształtem identycznie niestety nie pasuje.


Audi TT i Moskvich 412

Długo nic nie pisałem, nie znaczy to że nic ciekawego w warsztacie się nie działo. Przerwa na blogu spowodowana była natłokiem zajęć, musiałem z czegoś zrezygnować, żeby znaleźć czas na sen.
Ale do rzeczy.
W warsztacie nietypowi, mali goście Audi TT kabrio i Moskwicz 412 na pedały (marzenie każdego dziecka w latach 70/80 minionego wieku.
Audi to auto mojego synka, które "podrasowałem" w zeszłym roku, nadmiar mocy spowodował uszkodzenie przekładni. Uszkodzone auto przeczekało zimę, pierwsze prawdziwe wiosenne promienie słońca przypomniały o jego istnieniu. Nowa mocniejsza przekładnia dostosowana do większych obciążeń jest 1,5 raza większa i sprawuje się wyśmienicie.
Moskwicz to moje wspomnienie z lat młodzieńczych dotyczące pierwszego własnego samochodu. Zielony Moskwicz na pedały to auto które rodzice w latach 80 przywieźli mi aż z Moskwy.
Sentyment pozostał... Mój Moskwicz skończył jako zbrojenie w schodach.
Po latach udało mi się uratować jednego "pedałowca" spod schodów sąsiada gdzie przestał co najmniej 3 lata. Pomyślałem że awaria Audi i oczekiwanie na części to dobry moment żeby wyciągnąć Moskwicza - może nawet odrestaurować. Jednak szybko zarzuciłem ten pomysł ponieważ auto jest wykonane z tak cienkiej blachy że w czasie użytkowania nie ma możliwości żeby się nie pogieło. Może odrestauruję go jak syn z niego wyrośnie, albo dla wnuka :) Ceny Moskwiczy na allegro rosną w zastraszającym tempie, egzemplarze w takim stanie i kompletności jak mój to wydatek rzędu 600zł.
 Moje pierwsze własne auto


 
Stara i nowa przekładnia - widać różnicę wielkości