niedziela, 19 maja 2013

Audi TT i Moskvich 412

Długo nic nie pisałem, nie znaczy to że nic ciekawego w warsztacie się nie działo. Przerwa na blogu spowodowana była natłokiem zajęć, musiałem z czegoś zrezygnować, żeby znaleźć czas na sen.
Ale do rzeczy.
W warsztacie nietypowi, mali goście Audi TT kabrio i Moskwicz 412 na pedały (marzenie każdego dziecka w latach 70/80 minionego wieku.
Audi to auto mojego synka, które "podrasowałem" w zeszłym roku, nadmiar mocy spowodował uszkodzenie przekładni. Uszkodzone auto przeczekało zimę, pierwsze prawdziwe wiosenne promienie słońca przypomniały o jego istnieniu. Nowa mocniejsza przekładnia dostosowana do większych obciążeń jest 1,5 raza większa i sprawuje się wyśmienicie.
Moskwicz to moje wspomnienie z lat młodzieńczych dotyczące pierwszego własnego samochodu. Zielony Moskwicz na pedały to auto które rodzice w latach 80 przywieźli mi aż z Moskwy.
Sentyment pozostał... Mój Moskwicz skończył jako zbrojenie w schodach.
Po latach udało mi się uratować jednego "pedałowca" spod schodów sąsiada gdzie przestał co najmniej 3 lata. Pomyślałem że awaria Audi i oczekiwanie na części to dobry moment żeby wyciągnąć Moskwicza - może nawet odrestaurować. Jednak szybko zarzuciłem ten pomysł ponieważ auto jest wykonane z tak cienkiej blachy że w czasie użytkowania nie ma możliwości żeby się nie pogieło. Może odrestauruję go jak syn z niego wyrośnie, albo dla wnuka :) Ceny Moskwiczy na allegro rosną w zastraszającym tempie, egzemplarze w takim stanie i kompletności jak mój to wydatek rzędu 600zł.
 Moje pierwsze własne auto


 
Stara i nowa przekładnia - widać różnicę wielkości




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz