czwartek, 30 stycznia 2014

Zundapp KS601EL - no i .....


.... był sobie motor. To co niedawno przypominało motor i warte było worek zielonych "bagsów" dziś można by zamienić w skupie złomu po 70groszy za kg. Znaczy to że dziś skończyłem rozparcelowywać motocykl na zespoły. Co prawda zostało jeszcze tylne koło .... które trzyma niedająca się odkręcić linka licznika, dyfer z którego nie da się wyjąć koła, wahacz którego nie da się wyjąć z ramy zanim nie wyjmie się silnika. Stopek centralnych  bo nie mogę odkręcić śruby. No i silnik w ramie którego z niej nie wyjmuję ponieważ tak łatwiej jest trzymać prawy cylinder w górze zalany naftą. Przez to musiałem rozbierać motocykl na podłodze.
Cylindra dalej nijak nie idzie wyrwać. Dziś nawet specjalnie kupiłem naftę, bo inne specyfiki zawiodły. Podgrzałem cylinder z naftą prawie do jej wrzenia, siłowałem się ze ściągaczem i NIC. Nie pomogło opukiwanie młotkiem małym ani dużym. Dałem mu jeszcze jedną szansę nalałem nafty i naprężyłem mocno ściągaczem. Jeśli to zawiedzie to trudno - przystąpię do bardziej stanowczych metod. Wytrząchałem zbiornik paliwa, to co w nim zalegało widać na zdjęciu. Zdjąłem gumy ze zbiornika, widać po ich wnętrzu do jakiego poziomu sięgała woda.  i jak wyglada chrom wokół nich. Ale gumy są w dobrym stanie, myślę że po moich zabiegach będą jak nowe. Ci co mnie znają osobiście widzieli na własne oczy jak zreanimowałem chlapacz od CZ'tki. Ze starego śmiecia wyszedł po  mojej rewitalizacji jak nowy z fabryki. Jedyne z czego jestem zadowolony i na pierwszy rzut oka wyglada że nie ucierpiało jest przednie zawieszenie. Mam nadzieję że po zdjęciu dolnych osłon lag nie rozczaruję się. Poniżej to co zostało z motocykla.















 

Widać do jakiego poziomu się gała woda





wtorek, 28 stycznia 2014

Zundapp KS601 EL coś na otarcie łez.

Chcąc zażegnać atmosferę grozy i przerażenia związanego z silnikiem, postanowiłem zrobić coś jakby na wzór przysłowiowego światełka w tunelu. Postanowiłem wyszkiełkować pokrywę cewki zapłoneowej i obudowę filtra powietrza. To tak żeby zobaczyć jak to będzie wygladało za jakiś czas.
Na zdjęciu filtra powietrza widać wyraźnie do jakiego poziomu zalegała woda. Dla lepszego porównania efektu przed i po szkiełkowaniu  założyłem wyszkiełkowane elementy na silnik.

Druga sprawa którą chciałem się pochwalić to to że zapadła decyzja co do koloru. Będzie czerwony DUNKELROT taki jak ten ze zdjęcia i z folderu reklamowego.













Zundapp KS601EL - demolka

Dziś krótko i na temat bo późna pora.
Demolki w dniu dzisiejszym ciąg dalszy. Odkręcając kolejne elementy i sadząc po stanie korozji dochodziłem do wniosku że motocykl znajdował się w wybitnie agresywnym środowisku. Było tak do czasu kiedy nie odkręciłem korka w misce olejowej z krórej wypływała i wypływała i wypływała zdaje się nie mając końca - WODA... Nazbierało by się jej dobre 3-4 litry. Pomyślałem że pewnie naciekło na motocykl jak stał pod chmurką. Ale przez mą głowę przebiegła myśl .... sprawdź dyfer. Odkręcam korej i co leci? Oczywiście - WODA. Czym prędzej odkręciłem korek od skrzyni biegów i ku mojemu zdziwieniu a zarazem zadowoleniu wyciekł tylko olej. Nasunęł mi się jeden wniosek KATRINA czy SENDY? Sądząc po stanie korozji chyba jednak Katrina - a może tylko komuś zalało garaż. Pocieszające jest to że to nie jest morska tylko słodka woda. Niemniej jednak zaczęła robić spustoszenie z motocyklem. Patrz zdjęcia. Udało mi się ściągnąć prądnicę, a prawy cylinder dalej tkwi w silniku jak zaklęty. Podgrzewanie, moczenie, stukanie nie dało rezultatów. namoczyłem go na odchodne i dałem mu jeszcze czas.




 


Korozja nawet w gaźniku taki widok zastałem po zdjęciu rurek od filtra powietrza.




To czego prawie nie widać to jest łożysko i bardziej na prawo koło zębate.


Tak, tak łożysko i koło zębate.





niedziela, 26 stycznia 2014

Zundapp KS601

Tak jak już kiedyś zapowiadałem, do mojego warsztatu trafił ZUNDAPP KS601 EL. Jest to wyjątkowa maszyna ponieważ prawdopodobnie wyprodukowano jej tylko 200 egzemplarzy - ten z mojego warsztatu pochodzi z 1956 roku.
Zanim trafił do mojego warsztatu - widziałem go na zdjęciach. Liczyłem że jak do mni przyjedzie uda mi się go uruchomić przed renowacją. Posłuchać jak pracuje, ocenić działanie mechanizmów - niestety motocykl stał w wilgotnym pomieszczeniu. Wilgoć zrobiła spustoszenie.
Próba obrócenia silnikiem za pomocą kopniaka spełzła na niczym. Wciśnięcie sprzęgła - rozłączenie silnika - kopniak się ruszył. Wniosek - silnik zablokowany. Nie pozostało nic jak przystąpić do rozebierania.
Z trudem zdejmowałem kolejne pokrywki klawiatury - widok jaki się ukazywał, potwierdzał że motocykl został wyrwany w ostatnim momencie. Gdyby motocykl jeszcze trochę pozostał - spustoszenie i zakres uszkodzeń byłby bardzo duży.
Po zdjęciu pokrywek doszedłem do momentu w którym postanowiłem zdjąć głowice. Lewa poszła prawie bez oporów. Natomiast prawa była oporna. Postanowiłem zjdąć ją razem z cylindrem, ale  się nie udało zdjąć cylindra Wszędobylska korozja "zjadła" na tyle nakrętki głowicy że zastanawiałem się czy one były sześciokątne. Namęczyłem się ale za pomocą "ruskiego klucza" odkręciłem (kto wie co to jest ruski klucz proszę o odpowiedź w komentarzach). Po poluzowaniu nakrętek spod głowicy wyciekła "breja" koloru ..... każdy może zobaczyć na zdjęciu. Ten widok utwierdził mnie że silnik "napił się wody". Wcześniej po oględzinach filtra powietrza, miałem tylko przypuszczenia. Filtr rozsypał mi się w rękach. Korozja zjadła go na wylot.
Wracając do głowicy to po jej zdjęciu ukazał mi się widok którego się nie spodziewałem - zamarznięta bryłą breji. (patrz zdjęcia). Pomimo odkręcenia nakrętek cylindra nie chciał zejść. Nawet użycie ściągacza nie przyniosło efektu - dałem mu czas - namoczyłem odrdzewiaczem i pozostawiłem na jakiś czas.