Koehler Escoffier


Koechler-Escoffier to kolejny motocykl w moim warsztacie. Motocykl był wyprodukowany we Francji w 1935 roku i ma dolnozaworowy silnik. Do 2005 roku nigdy nie był restaurowany. W 2005 roku nieszczęśliwie znalazł się w pomieszczeniu które się zapaliło. Motocykl uległ "przypaleniu", jednak silnik się obraca i ma kompresję.

Stan przed spaleniem



































Stan po spaleniu - od tego stanu zaczyna się odbudowa








------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Udało mi się zdobyć archiwalny numer miesięcznika Automobilista w którym to opisany jest mój motocykl Koehler-Escoffier. Motocykl opisany był w czasopiśmie w 2005 roku jeszcze przed nieszczęśliwym wypadkiem - pożarem garażu. Artykuł jest autorstwa poprzedniego właściciela - znanego koszalińskiego kolekcjonera - Pawła. Miłej lektury :)




Koehler Escofier - Let's Go


Jeszcze pracując nad MZ równolegle rozpocząłem prace nad moim francuzem. W "międzyczasie" rozkręcałem poszczególne podzespoły celem zweryfikowania zakresu prac i czasu jaki trzeba będzie poświęcić by przywrócić je do dawnej świetności. (Większość braków jakie są do uzupełnienia były wykonane z "gaźnikowego" aluminium nie odpornego na temperaturę.)
Na pierwszy ogień poszedł gaźnik. Po rozebraniu okazało się że jest w wyśmienitym stanie,
Braki to:
-górna pokrywka w którą wkręcone są linki
-pływak wytopiły się dzióry w pływaku. (pływak identyczny jak pływak od gaźnika Pannoni)

Następnym podzespołem jest iskrownik. Uszkodzeniu uległa izolacja przerywacza, przyłącze wysokiego napięcia,  zwęglona cewka + kondensator, izolacje łożysk.
Rozebrałem iskrownik, aluminiowe części wyszkiełkowałem, cewkę oddałem do przewinięcia (120zł) Wirnik iskrownika do ponownego magnesowania (30zł). Dokupiłem łożyska E15
Czekam aż części wrócą i można przystępować do składania.
Wyglądało to tak:








Efekt po szkiełkowaniu



Z braków to jeszcze korki paliwa i oleju. Pokrywka prądnicy, Osłona napędu iskrownika, Pompa oleju GURTNER Mikro.
Klamka sprzęła, dekompresora, manetka wyprzedzenia zapłonu,
Jako pierwsze dorobiłem korki paliwa i oleju.
-------------------------------------------------------------------------------

Inżynieria odwrotna 
Technika odwracania, inżynieria odwrotna, inżynieria wsteczna, programowanie zwrotne (ang. reverse engineering) to proces badania elementu lub urządzenia w celu ustalenia jak on dokładnie działa, a także w jaki sposób i jakim kosztem został wykonany. Zazwyczaj proces prowadzony w celu zdobycia informacji niezbędnych do skonstruowania odpowiednika.

Od dziecka mnie to interesowało, chociaż nie znałem tego określenia INŻYNIERIA ODWROTNA.
Odbudowa motocykli to też trochę taka inżynieria.
Pierwszymi elementami jakie postanowiłem oddtworzyć to korki paliwa i oleju. Znalazłem co prawda w pewnym francuskim sklepie internetowym jednak nie było tam żadnych wymiarów pozwalających stwierdzić czy będą pasowały do mojego motocykla. Pozatem cena 80Euro za komplet  - lepiej te pieniądze przeznaczyć na coś bardziej potrzebnego, coś czego nie da się dorobić.

Proces odtwórczy rozpocząłem od znalezienia informacji/zdjęć/rysunków brakujących korków.

Porównałem je ze zdjęciami mojego motocykla przed spaleniem




Następnie wykonałem rysunki techniczne korków w skali 1:1



 Następnie wykonałem wizualizację za pomocą modeli przestrzennych :)

Korek zbiornika paliwa





I korek zbiornika oleju




Chciałoby się powiedzieć "słowo stało się rzeczywistością"








Następnym elementem jaki postanowiłem dorobić to pokrywka prądnicy

Proces odtwórczy taki sam jak w przypadku korków





Zostało jeszcze wyfrezować podebrania na śruby i wygrawerować markę i typ prądnicy.
--------------------------------------------------------------------------------

Naprawa ramy

W wyniku pożaru uszkodzeniu uległa rama. Wysoka temperatura + gazy nagromadzone wewnątrz sprawiły, że rama zachowała się jak dezodorant wrzucony do ogniska. Rozerwała się na szwie rury.




Długo zastanawiałem się nad sposobem naprawy ramy.
-Wycinać i wstawiać nowy kawałek rury?
-Wycinać węzeł 3 rurek - wyprostować i wspawać spowrotem?
Zdecydowałem się spróbować  bez wycinania. Gdyby się nie udało naprawić  - zawsze można wyciąć i poprawić :)

Przyjąłem następującą strategię naprawy:
-wkładam do środka rurki tulejkę która zapobiegnie zdeformowaniu - zapadnięciu rurki podczas prostowania.
-wiercę otwór po przeciwnej stronie "rozdarcia". W tym otworze wykonam spoinę otworową która zapobiegnie przesunięciu się wewnętrznej rurki.
- wkładam tulejkę do środka ramy
- mocuję ją spoiną otworową
- zaginam "rozdarcie"
- spawam
- szlifuję spawy .
Jak zaplanowałęm tak i zdobiłem.

Otwór i spoina mocująca wewnętrzną wkładkę.
Wkładka wspomagająca prostowanie


Efekt po prostowaniu 



"Pocerowana" rama



Po opiłowaniu spawów nie ma śladu po uszkodzeniu





------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cylinder


W "międzyczasie" wymtowałem i rozkręciłem silnik.

Okazał się (pomimo wieku i pożaru który przeszedł) w wyśmienitym stanie. Im dłużej patrzę na motocykl tym jestem pewien, że motocykl nie był "katowany" i raczej obchodzono się z nim z należytą kulturą techniczną. Sądząc po zużyciu części nie przejechał wielu tysięcy kilometrów.
Już pierwszego dnia jak trafił do mojego warsztatu nie mogłem się powstrzymać żeby nie zdjąć głowicy. Po jej zdjęciu zaskoczyła mnie dbałość o szczegóły, zawory okazały się sygnowane logiem producenta silnika - MONET GOYON.

Lubię takie "smaczki" i wiedziałem że muszą zostać w silniku.
Powtarzam się do znudzenia z powiedzeniem, że każda renowacja poszerza horyzonty i czegoś uczy. Zawsze myslałem że każdy silnik 4-suwowy posiada na tłoku pierścienie zgarniające olejowe. Ku mojemu zdziwieniu okazało się że niekoniecznie. Po zdjęciu cylindra tłok posiadał tylko 2 pierścienie uszczelniające i nie było konstrukcyjnie przewidziane zgarnianie oleju. W tym momencie odpowiedziałem sam sobie na pytanie dlaczego dużo motocykli posiada na trapezach "koszyczki" z 2-3 litrowymi bańkami oleju. Posiadają je po to bo motocykle "zjadają" olej w bardzo dużych ilościach i w dłuższej trasie standardowy zbiornik umieszczony poda siedzeniem może okazać się za mały. Smarowanie w tym silniku odbywa się rozbryzgowo, nie posiada on pomimo pompy oleju ciśnieniowego obiegu oleju, Olej ze zbiornika oleju umieszczonego pod siedzeniem spływa do pompy oleju która tak naprawdę odmierza tylko ilość wkroplonego do silnika oleju. Celowo użyłem słowa "wkroplonego" - w pompie oleju jest wziernik- szkiełko w którym widać przepływ kropli oleju wypływającego z rurki. Przez to szkiełko obserwujemy i odliczamy ilość kropli oleju jaka wypływa w ciągu minuty. Wg instrukcji obsługi prawidłowa dawka oleju w okresie docierania to 20 kropli - w czasie normalnej eksploatacji - 15 kropli. Pompa oleju zakrapla bezpowrotnie olej do silnika do komory korbowej z której to przedostaje się nad tłok i zostaje spalona w postaci kłębów dymu. Stąd takie zapotrzebowanie na olej. Dodatkowo producent zaleca stosowanie mieszanki oleju w proporcji 1-2 dawki oleju na 100 dawek paliwa czyli mieszanka 1-2%.

Wracając do cylindra to sama gładź wygląda bardzo dobrze. Na tyle dobrze, że postanowiłem ją zostawić.



Gorzej już z zaworami które wykazywały nadmierne luzy w prowadnicach. Luzy te mogłyby być źródłem nieprzyjemnych hałasów z układu rozrządu. Dlatego postanowiłem to wyeliminować. KONIECZNIE chciałem zostawić oryginalne zawory. Niezbędne okazało się przeszlifowanie trzonków zaworowych z wymiaru 9 na 8,5mm, Pod taki rozmiar dorobione zostały nowe prowadnice. Po wciśnięciu nowych prowadnic gniazda zaworowe zostały przefrezowane i wszystko wzajemnie dotarte do siebie. W tej chwili cylinder jest praktyczne gotowy do założenia. Piszę praktycznie bo oryginalnie cylinder był niklowany do wysokości pierwszego żeberka. Nie wiem czy ktoś zechce "bawić się" w niklowanie cylindra w taki sposób. Zobaczymy.
Tak wyglądał cylinder po zdjęciu z silnika. Proszę zwrócić uwagę na sposób zabezpieczenia zaworów - zamiast obecnie stosowanych zabezpieczeń stożkowych - tutaj wystarczyło zabezpieczenie kawałkiem 3mm pręcika.

i już po robocie


Widoczny u góry na cylindrze jak  gdyby próg (jaśniejsze miejsce)  jest to miejscedo którego jest wciśnięta tuleja cylindrowa


Ciekawostką w tym silniku jest rozrząd tylko z 1 krzywką zaworową, która napędza i steruje 2 zaworami

Hamulce i sprzęgło 

Każda renowacja poszerza horyzonty. Tak było i tym razem. Jak naprawić stare okładziny hamulcowe/sprzęgłowe. Można samemu szukać materiału na okładziny/kleju , potem to toczyć/frezować itd. Ja poszedłem na "łatwiznę" zleciłem tę pracę profesjonalistom.
 I tak wczoraj z niecierpliwością odebrałem od kuriera paczkę.
Przesyłka ze zregenerowanymi okładzinami hamulcowymi i tarczami sprzęgłowymi przyszła z firmy MAKLAND (http://www.makland.com.pl/). Wszystko wygląda bardzo dobrze, śmiem twierdzić że nawet lepiej niż oryginał. To wszystko za sprawą nowoczesnych materiałów na okładziny.  Patrząc na rozmiary  oryginalnych okładzin hamulcowych można by je nazwać raczej "spowalniaczami" niż hamulcami. Tym bardziej warto poprawić 78-letni oryginał stosując nowoczesne materiały cierne.
Koszt regeneracji jednej okładziny hamulcowej 15zł/netto, tarczy sprzęgłowej - 30zł/netto. Całkowity koszt z wysyłką 150zł.
Przed


Po regenaracji
 
 Widać jak idealnie przylegają nowe okładziny do szczęk hamulcowych - profesjonalna robota







Zostało jeszcze to wszystko polakierować i można zakładać i cieszyć się z efektów

Tarcze sprzęgłowe



------------------------------------------------------------------------------

Pierwsze zakupy


Wczoraj odebrałem paczkę z Francji, już po otwarciu "oczom mym ukazał się" - "dekielek" z napisem Koehler Escoffier.

Po rozpakowywaniu kolejnych zawiniątek ukazywały się kolejne zabawki.









Nie wszystkie części są w idealnym stanie, widać na nich rękę kowala


Sobota i godzina 22 nie powstrzymały mnie przed pójściem do warsztatu, nie wytrzymał bym do poniedziałku. Musiałem sprawdzić czy pasują. Jak się okazało nie wszystko pasuje. Ale o tym napiszę następnym razem.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Rozczarowanie

Tak jak pisałem wcześniej nie wszystkie części pasowały do motocykla. Żadna z 2 pokryw łańcucha iskrownika  nie pasowała do mojej podstawy - obie były dłuższe około 1 cm niż moja. Pomysły na ten problem mam 3.
1) Skrócić o 1 cm pokrywę bez napisu. (wyciąć 1cm ze środka pokrywy i pospawać)
2) Wydłużyć moją podstawę o 1cm i zostawić oryginalną pokrywę z napisem.
3) kupić podstawę od tego samego sprzedawcy od którego kupiłem pokrywkę z napisem.

Dwa ostatnie rozwiązania wiążą się ze zmianą położenia iskrownika. Nie wiem czy taka przeróbka będzie możliwa ponieważ blisko jest gaźnik i mogą ze sobą kolidować, na razie zostawiłem ten temat na później. Nie ukrywam że najbardziej chciałbym zostawić pokrywę z napisem KOEHLER ESCOFFIER

Następną częścią która kompletnie nie pasuje to sprężyna trapezu. Jest 1,5 raza większa od jakiegoś motocykla pojemności 500-600cm3. Pomimo że na zdjęciach na aukcji wyglądałą kształtem identycznie niestety nie pasuje.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Gurtner M20D

Pomimo natłoku prac przy kołach, równolegle staram się prowadzić prace przy "francuzie". Tym razem przyszedł czas na  gaźnik. Stosowany w tym motocyklu to popularny Gurtner M20D. Braki w moim gaźniku to stopiony pływak i trzymak linek.
Pływak jest identyczny jak w gaźniku motocykla Panonnia - taki też kupiłem- nowy.
Trzymak linek dorobiłem w podobny sposób jak wcześniejsze elementy. Tym sposobem gaźnik można uznać za kompletny, wymagający jedynie kosmetycznej renowacji. Szkiełkowanie, mycie ultradźwiękowe, cynkowanie - montaż do motocykla.





 


------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Prostowanie zbiornika paliwa
Zbiornik w oryginale był chromowany. Pomimo że jest ogólnie w dobrym stanie to jednak nie nadaje się w takim stanie do chromowania czas, ogień i korozja odbiły się na jego stanie. Im bardziej gładka powierzchnia tym musi być lepiej przygotowana, chrom uwidacznia wszystkie niedoskonałości. Chcąc nadać mu idealny wygląd po chromowaniu należy go odpowiednio przygotować. Przygotowanie w skrócie to : rozcięcie, piaskowanie, prostowanie, spawanie w całość. Najtrudniejszą czynnością będzie oczywiście prostowanie i spawanie w całość. Do prostowania zbiornika postanowiłem zbudować i użyć urządzenia które nie ma chyba polskiej nazwy - nazywa się PLANISHING HAMMER. Urządzenie daje podobne rezultaty jak angielskie koło tyle że pozwala na użuwanie w trudniej dostępnych miejscach.
Użycie tej maszynki napawało mnie obawami. Nauka na zbiorniku od tak mało popularnego motocykla jak mój francuz to spore ryzyko. Jak coś nie wyjdzie to będzie ogromny problem.
Ale jak to się mówi "do odważnych świat należy" - decyzja podjęta.
Najpierw pomierzyłem resztki oryginalnego malowania żeby łatwiej było je później odtworzyc. Następnie zeszlifowałem oryginalne spawy, co rozdzieliło górną i dolną część zbiornika, następnie wstępnie wypiaskowałem, po czym przystąpiłem z dużą dozą ostrożności i niepewnosci  do prostowania. Zanim włączyłem maszynkę przećwiczyłem ruchy na pusto, no i jazda. Rezultat końcowy jest bardzo dobry, gdyby nie wżery korozyjne można by nie cynować jego powierzchni.
Nie mogę umieścić filmu bezpośrednio, proszę kliknąć w linka



Stan z 2005 roku przed pożarem


Wnętrze zbiornika po otwarciu



Po wstępnym piaskowaniu





Zbiornik opiłowany kontrolnie pilnikiem, operacja ma na celu pokazanie miejsc które należy jeszcze skorygować 





W takim stanie oddałem zbiornik do zdjęcia resztek chromu
wg mnie efekt więcej niż zadawalający

Prosta maszynka a "robi robotę"


Dziś odebrałem zbiornik z galwanizerni - po pierwszym miedziowaniu. Pierwsze wrażenie było zaskakujące. Spodziewaem się lśniącego zbiornika a otrzymałem zupełnie matowy i to jeszcze z zaciekami.


Poniżej widać niedoskonałości powierzchni po poprzednim polerowaniu - w efekcie końcowym jest to niedopuszczalne



Przystąpiłem do polerowania. Zacząłem od papieru ściernego 800 potem 600 a na koniec 400. To dlatego że "osiemsetka" była za delikatna do usuwania najgłębszych rys. Ostatecznie skończyło się na usuwaniu rys szlifierką oscylacyjną i papierem 220 i 400. Na koniec wypolerowałem cały zbiornik filcem i kultową pastą AUTO MAX .


Widać ile jeszcze pracy przed nami. Warstwa miedzi działa jak "wywoływacz" uwidacznia najdrobniejsze skazy. Na chromie byłoby jeszcze gorzej.


Efekt końcowy jest naprawdę niezły.







Większość niedoskonałości powierzchni została usunięta, teraz zbiornik trafi do ponownego miedziowania potem znów polerowanie i tak aż do uzyskania nieskazitelnej powierzchni.

Po drugim miedziowaniu wszystkie wżery zostały usunięte. Zabrałem się do polerowania zbiornika gdy ten w połowie polerowania spadł mi z kolan na drewniane siedzisko fotela ...... Kór.....w@!!!!! No nic trudno "trzeba zebrać to rozlane mleko" i żyć dalej. W tej chwili oddałem zbiornik do specjalisty od wyciągania wgniotek. Mam nadzieję że nie będzie śladu po wgniotce. Jeśli jednak coś zostanie to będę musiał wgniotkę zacynować i jeszcze raz pokryć miedzią. Niepotrzebna dodatkowa robota.

Widać tył zbiornika wypolerowany już prawie na gotowo


Tutaj tylko polerowanie papierem ściernym


UPSSS i zrobiła się bieda


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tłumik wydechu
Pierwsze wrażenie co do układu wydechowego było bardzo dobre, ale jak zawsze diabeł  tkwi w szczegółach, tu wgniotka, tam wgniotka… . Uwidoczniło się to jeszcze bardziej po wyczyszczeniu i wstępnym  polerowaniu.  Nauczony doświadczeniem, wiem że zostawienie wydechu w takim stanie zemści się tym że będzie to jeden najbardziej przyciągających wzrok elementów motocykla. Postanowiłem coś z tym zrobić.
Pierwsze próby polegały na zaspawaniu wgniotek i zapiłowaniu, jednak nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.
Następny pomysł to wycięcie walcowej części tłumika i zastąpienie jej nową rurą. Tak też i postanowiłem zrobić.
Przed rozcięciem wszystko pomierzyłem, sfotografowałem, zaznaczyłem linie cięcia i w ruch poszła kątówka z cienką 1mm tarczą, Odciąłem „trochę” bliżej, tam gdzie część walcowa przechodzi w zaokrąglenie. W taki sposób dostałem się do wnętrza prymitywnej budowy tłumika. Szlifując czoła końcówek gdzie wchodzi rura wlotowa do tłumika, rozdzieliłem elementy „końcówek” tłumika. Pozwoliło mi to na dostęp do wyklepania wgnieceń promieni.  Następnie pozostało wyciąć z nowej rury odcinek odpowiadający długością staremu, wszystko przypasować i pospawać. Spawy opiłować – by były niewidoczne i cieszyć się nienagannie prostym tłumikiem. Myślę że po chromowaniu tłumik  będzie cieszył oko i ucho.

Została jeszcze do wyprostowania  rura wydechowa, ale tę usługę zlecę spacjaliście z allegro.

Tu wgniotka, tam wgniotka...




Wszystko zostało pomierzone


Zeszlifowanie elementów pozwoliło rozdzielić je od siebie



Nowa rura została docięta na wymiar


Wszystko pasuje "jak ulał"

Z tej układanki niedługo będzie tłumik


Wszystko pospawać do kupy 


I mamy tłumik nieskazitelnie prosty 





Została polerka i "pod chrom"

-------------------------------------------------------------------------------
Edit: ten post to mały jubileusz - 100 moje wypociny - tzn 100 post na tym blogu.

Oj ostatnio dużo dzieje się w warsztacie, słowem kumulacja tematów wprost na bloga.
Zaczynam od długo nie poruszanego tematu "francuza". Odebrałem dziś z prostowania "kolanko" wydechu. Jestem bardzo zadowolony z efektów, wydech jest gotowy do przekazania do galwanizerni. Kolejny mały krok w renowacji Escoffiera.


Tak to wygladało przed "robotą"




A tak to wygląda po prostowaniu - zostały tylko łatwe do usunięcia rysy.
Pozbędę się ich po zdjęciu chromu.







Tak prezentuje się wydech w całości.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Magneto Morel
Pomimo regenerowania oryginalnego iskrownika postanowiłem zalicytować jeszcze jeden, jak to mówi mój znajomy - "do plecaka". Udało mi się wylicytować na Ebayu za 35Euro następne 25 "zjadła" przesyłka. Pomimo stosunkowo prostej budowy nowy iskrownik posłuży jako wzór do regeneracji oryginalnego iskrownika. Być może jeśli dwa będą sprawne jeden trafi na Ebay.fr. Dlaczego na ebay.fr? A komu w Polsce poza mną potrzebny byłby iskrownik MOREL?
PS. Pomimo takiego samego typu magneta G1, zauważam pewne różnice.
- oryginalny iskrownik regulowany jest na 4 śrubach - nowy tylko na 2
- w oryginalnym iskrowniku sprężyna powodowała większe opóźnienie zapłonu w nowym zwiększa wyprzedzenie zapłonu
- inna jest konstrukcja przerywacza zapłonu










-----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Ten tydzień zaczął się wyjątkowo udanie, pomimo że dziś wtorek to codziennie otrzymuję  paczki z Francji. Oczywiście z częściami do Koehlera.
Wczoraj przyszła paczka z osprzętem kierownicy a dziś przyszła paczka z pompą oleju Gurtner Mikro. Sa to ostatnie oryginalne części których potrzebowałem, można powiedzieć że kompletowanie zakończone.  Na wszystkie te części długo "polowałem".  Zostały jeszcze drobne części typu gumy siedzenia czy kalkomanie ale te kupię w sklepie internetowym.

Pompę oleju wylicytowałem na Ebay'u za ..(nie napiszę za ile bo czasami żona tu zagląda)... Euro. Tanio nie było, ale jakoś zacisnąłem pasa i się udało.
Pompa ta słynie z awaryjności. Dlatego miałem dylemat co wybrać oryginał czy replikę za 300Euro. Gurtner Mikro bo tak się nazywa pompa wykonana jest z "szajs metalu" czyli znalu (gaźnikowe aluminium). Bardzo częstą jej awarią jest pęknięcie korpusu na skutek nieumiejętnego wkręcenia przewodu olejowego. Złączka przewodu posiada gwint stożkowy i gdy ktoś bez wyczucia dokręca przewód - obudowa pęka. Dokładnie przyglądając się zdjęciom Koehlera przed spaleniem, widać że oryginalna pompa też cierpiała na tę przypadłość. Widać że ktoś próbował uszczelniać połączenie taśmą teflonową.
Z niecierpliwością czekałem na tę przesyłkę z Ebay'a. Jednak okazało się że miałem nosa i udało się kupić idealny egzemplarz.

Wczorajsza paczka zawierała osprzęt kierownicy.  Co prawda "na upartego" brakowało mi tylko klamki sprzęgła i dekompresora, ale żeby uprościć sobie sprawę  - kupiłem  wszystko co u mnie było uszkodzone. Z moich rozwarzań doszedłem do wniosku że oryginalny osprzęt był produkowany przez firmę Bowden i taki udało mi się kupić  Na liście zakupów znalazła się klamka sprzęgła, dźwignia dekompresora, manetka regulacji wyprzedzenia zapłonu i podwójna manetka -"ssania" i "gazu". Nie udało by mi się tego kupić gdyby nie uprzejmość jednego z wcześniejszych sprzedających (kupiłem od niego oryginalne gumy na zbiornik), wysłem mu linki z częściami, a on mi je kupił. Dla szukających części do francuzów polecam stronę www.leboncoin.fr jest to odpowiednik polskiej Tablicy.

Rarytasem jaki udało mi sie kupić jest pierwszy "komputer pokładowy" firmy KERVOLINE. Kervoline to firma produkująca oleje. Tej firmy oleje są zalecane do Koehler-Escofiera, mówi o tym tabliczka umieszczona na skrzyni korbowej poniżej cylindra. Działanie komputera to temat na następnego posta,  postaram się go napisać niedługo.





Poniżej wziernik w którym widać rurkę. Z rurki tej w czasie pracy silnika wypływa olej, 15 kropej na minutę. Pokrętłem regulujemy ilość kropel wypływającego oleju.


Poniżej widać piętę Achillesową pompy otwór doprowadzenia oleju - w tym wypadku idealny bez pęknięć korpus.



A tak prezentuje się na silniku.


Pomyślałem że skoro piszę o "francuzie" to zamieszczę zdjęcia cylindra przygotowanego do niklowania.
Wszystkie otwory zaślepione i uszczelnione gumowymi uszczelkami.




A tu osprzęt kierownicy



Każdy element sygnowany logiem producenta - BOWDEN












Poniżej mały rarytasik - kieszonkowy komputer pokładowy KERVOLINE




Którego działanie wyjaśnię następnym razem.

Ponieważ lubię motoryzacyjne "smaczki" postanowiłem wzbogacić Koehlera o właśnie kilka takich "gadżetów" z epoki
Jednym z takich smaczków kupionych jakiś czas temu była puszka po oleju KERVOLINE - oleju zalecanego przez producenta motocykla. Przypomina o tym tabliczka umieszczona na skrzyni korbowej motocykla.
Ale wydaje mi się że większym egzotycznym rarytasem jest "komputer Kervoline"
Jeśli myślisz drogi czytelniku że komputer pokładowy w Twoim aucie lub motocyklu to WYNALAZEK ostatnich lat to jesteś w BŁĘDZIE za  chwilę się o tym przekonasz.
Przy okazji szukania puszki Kervoline natrafiłem na coś co mnie zaintrygowało. Myślę że można to śmiało nazwać kieszonkowym komputerem pokładowym z lat 20-30 ubiegłego stulecia. Można go z powodzeniem używać zarówno w motocyklu jak i automobilu (obecnie nazywanym samochodem).
Jest to 2 kartkowa książeczka z zamontowanymi 2 ruchomymi krążkami. Na pierwszej stronie są oznaczenia literowe umieszczane na francuskich tablicach rejestracyjnych, litery te mówią w jakim rejonie motocykl jest zarejestrowany. Na drugiej stronie umieszczone są skróty literowe państw.
Najciekawsze - najbardziej przydatne w trasie są strony 3 i 4, na których umieszczono ruchome tarcze.
Na stronie 3 umieszczono kalkulator zużycia paliwa lub oleju (dlatego że jeszcze w latach 30 ubiegłego wieku stosowano otwarte układy smarowania). Otwarty układ smarowania to taki który nie posiada powrotu oleju do zbiornika oleju. Olej tylko raz smaruje element silnika, a potem albo jest wyrzucany w atmosferę albo spala się w komorze spalania i uchodzi przez tłumik do atmosfery. Na dzisiejsze czasy ówczesne zużycie oleju jest kosmiczne. Przy takim układzie smarowania dobrze jest wiedzieć ile oleju należy ze sobą zabrać w trasę. Dlatego tak często francuskie motocykle posiadały zamontowany najczęściej na trapezie koszyk na "bańkę" oleju.
Na ostatniej stronie umieszczony jest kalkulator średniej prędkości, czasu dojazdu, itp.
Należy tu wspomnieć że w latach 30 prędkościomierz to było ekskluzywne wyposażenie dodatkowe.
Dlatego śrędnią prędkość ustalało się na podstawie przebytego dystansu w danym czasie.
Taki kalkulator pozwalał szybko ustalić średnią prędkość.

A teraz jak to działa na przykładzie ustawienia ze zdjęć poniżej.

1) Zużycie paliwa, zużycie oleju

Zewnętrzne cyfry na skali oznaczają kilometry. Cyfry na tarczy oznaczają litry. Ustawiamy odpowiednio tarczę pokrywając ze sobą  odpowiednie kreski kilometrów i litrów
Załóżmy że przejechaliśmy 35km, zużyliśmy na to 3 litry paliwa - to jakie mamy średnie zużycie paliwa na 100km? - nic prostszego - patrzymy na skalę z kilometrami gdzie znajduje się oznaczenie 100km odczytujemy na ruchomej skali 8,7 litra na 100km.
Zakładając że mamy do przejechania dystans 170km to ile musimy mieć paliwa? oczywiście około 15 litrów.
Zużycie oleju obliczamy podobnie - tylko wartości zużycia będą mniejsze.

2) średnia prędkość i czas jazdy.
Tarcza z 4 strony kalkulatora.
Zewnętrzne cyfry oznaczają czas a cyfry na tarczy oznaczają dystans w kilometrach.
W ciągu 25minut przejechaliśmy 30kilometrów. to jaka jest nasza średnia prędkość jazdy? Oczywiście około 72km/godz.
Przytaczając wspomniany dystans 170km, ile czasu zajmie nam jego pokonanie/? odszukujemy na tarczy wartość 170km następnie wartość czasową odpowiadającą 2godz.25min,

Na podstawie tego kalkulatora można policzyć inne rzeczy jak np. z jaką średnią prędkością musimy jechać żeby przebyć dystans 300km w założonym czasie (np. żeby zdążyć przed żoną do domu), jakie musimy mieć średnie zużycie paliwa żeby wystarczyło nam paliwa na założony dystans itp.
Pozdrawiam KB.






Post napisany specjalnie Kamilowi L. który jest wiernym kibicem prac nad "francuzem".
Zawsze na "fajrant" praca przebiega najefektywniej. Tak było i dzisiaj, postanowiłem na koniec dnia zrobić na szybko wstępny montaż silnika Koehlera do ramy. Takie działanie pozwoli mi podjąć decyzję co zrobić z pokrywką łańcucha magneta. Obydwie pokrywki które kupiłem okazały się nie od tego modelu silnika. Najbardziej chciałbym zostawić pokrywkę z napisem, tak jak to było w oryginale. Jednak to pociąga za sobą albo zakup nowej podstawy bądź jej przecięcie i wydłużenie - tak aby pasowała do pokrywki. Takie działanie jest ograniczone ilością miejsca pod gaźnikiem i iskrownikiem. Chciałem to przymierzyć żeby mieć nad czym się zastanawiać w najbliższym czasie. Poniżej przedsmak togo jak motor będzie wygladał w całości.


Prądnica to jeden z trudniejszych elementów do zdobycia i odtworzenia. Tak jak wcześniej pisałem (luty 2013 post INŻYNIERIA ODWROTNA) dorobiłem pokrywkę prądnicy, następnie korpus prądnicy trafił do piaskarki, potem w galwanizerni otrzymał nową warstwę niklu. Początkowo myślałem że zlecę komuś samo przewinięcie wirnika jednak trafiłem na "elektrycznego pasjonata" który zarówno przewinął wirnik jak i cewki stojana, Robota naprawdę PROFI - wpisałem sobie jego numer na stałe do telefonu - WARTO taki kontakt mieć pod ręką. Do uruchomienia prądnicy zostało jeszcze dorobienie izolatorów pod szczotki i zaciski, dorobienie sprężynek do szczotek i kilka innych drobiazgów. Ale już kolejny mały krok w reanimacji "francuza" został wykonany.

Taki widok zastałem po otwarciu prądnicy.

Udało się zdobyć schematy prądnicy Magneto France type OR.

A tak wygląda prądnica po częściowej reanimacji.












3 komentarze:

  1. prądnica to masakra -mega uznanie za odtworzenie tego do takiego stanu

    OdpowiedzUsuń
  2. Super robota i na pewno wiele przyjemności przy takiej dłubaninie ;)

    OdpowiedzUsuń