W silniku jest kilka ciekawostek. Składa się on z 2 modułów silnika i oddzielnej skrzyni skręconych w jedną całość.
Pozatem tarcza sprzęgłowa ma łożysko kulkowe.
Dobrze że ten silnik został rozebrany ponieważ nie pochodził by długo. To za sprawą syfu jaki nazbierał się w komorze korbowej.
Ten cały syf znalazłby się pomiędzy cylindrem a tłokiem, w łożyskach i finału nietrudno się domyślić.
Skrzynia biegów jest w doskonałym stanie jak i reszta elementów.
skrzynia w doskonałym stanie
Do małego francuza Moneta "przypatenciłem" łożysko główki kierownicy....Oryginalnie było to specjalne łożysko montowane w główkę ramy....Kupiłem poprzeczne łożysko, zeszlifowałem bieżnie żeby dopasować ich wysokość, Wytoczyłem miejsca pod nowe bieżnie w starych bieżniach :), coś jeszcze podszlifowałem, coś dotoczyłem, coś przerobiłem i powinno działać....
Odebrałem przeszlifowane lagi z dorobionymi brązowymi tulejkami. Całość jest zdecydowanie lepsza niż francuski oryginał....
Oryginalne aluminiowe ślizgi to nieporozumienie. Miałem wytoczyć nowe brązowe ślizgi, ale nietypowy gwint 43x1 jest trudny do wykonania bez chociażby nakrętki.
Wymyśliłem że w oryginalne aluminiowe tulejki wstawię brązowe tuleje, dzięki temu zachowałem oryginalny wygląd zewnętrzny, nie musiałem toczyć problematycznego gwintu i roboty było mniej. Jak mawiał mój dyrektor "przy pracy trzeba być leniwym" i ja się tej złotej maksymy trzymam.
Monet Goyon czyli "Monet Gnój" - jak go roboczo nazwaliśmy z racji małej pojemności 125cm3....cały czas posuwa się do przodu....
Odebraliśmy ocynkowane elementy do silnika, to pozwoliło zacząć długo oczekiwane składanie silnika. Silnik posiada nie spotykaną już dzisiaj budowę modułową, tzn silnik i skrzynia są oddzielnymi podzespołami. Składanie zaczęliśmy od przygotowania uszczelek, kupiliśmy specjalny papier na uszczelki, ala "klingieryt" grubością zgodny z oryginalnymi uszczelkami. Po szkiełkowaniu obowiązkowo umyliśmy kartery, wtłoczyliśmy nowe łożyska i uszczelniacze, wkręciliśmy nowo ocynkowane szpilki. W kartery włożyliśmy zregenerowany w Iławie wał korbowy. "Połówki" złożyliśmy w całość, założyliśmy cylinder i całość zaczęła przypominać silnik.
nasza uszczelka, niczym oryginał
prawie jak silnik....
Po silniku przyszedł czas na skrzynię, tu było trochę więcej części, trzeba było chwilę się zastanowić, która, gdzie, i w jakiej kolejności....ale daliśmy radę. Dzięki modułowej budowie mieliśmy wgląd we wnętrze skrzyni, można było sprawdzić jej działanie....1...2....3....3....2....luz...1 Wszystko działa jak należy....Super..
Założyliśmy nowe uszczelnienia, hybrydę zębatki i całą resztę duperelków. Chwilę zajęło nam rozszyfrowanie która szpilka gdzie powinna być....udało się...Potem pokrywa, sprzęgło, zębatka, łańcuch sprzęgłowy i znów pokrywa.
Udało się? NIE!!! to owoc mojego ponad 20 letniego "siedzenia" w garażu... złożenia w tym czasie dwóch może trzech silników i kilku skrzyń biegóF. Grzegorz przekonał się że diabeł tkwi w szczegółach, każdą część należy DOKŁADNIE obejrzeć przed zamontowaniem, bo z wyglądu części można wiele odczytać. Która gdzie którą stroną....itd. Wymęczyłem go pytaniami: "przyjrzałeś się" dlaczego tak?, a którą stroną włożyłeś?, na pewno dobrze włożyliśmy? a to do czego? a jak to, a jak tamto....
Dzięki temu obaj zrozumieliśmy kto w tym warsztacie jest "szefem" i dlaczego........ja ciągle czymś go potrafię zaskoczyć.....a on robi dobrą kawę... Ale każdy jest w nim potrzebny :) i dlatego doskonale się uzupełniamy....
selekcja....
selekcja...
zmontowany, sprawdzony "na sucho", rozebrany i złożony ze smarem mechanizm zmiany biegów...
Tak samo skrzynia....
na nowo ocynkowana oś wybieraka biegów, nowa miedziana uszczelka - bardzo estetyczne połączenie kolorystyczne....
"ostatnie pożegnanie" i wszystko stało się jednym mechanizmem....działającym.
dla tych dwóch czółek wałków od kopniaka i zmiany biegów zostały ocynkowane....brzydko wyglądały by stare czarne wałki i nowo wychromowane kopniak i zmiana biegów
nowy ocynk wygląda zacnie....a widoczne będą tylko czoła....ale diabeł tkwi w szczegółach....
obydwa moduły skręcone w całość....blask "nowej" zębatki aż bije po oczach
ciekawy sposób zabezpieczenia nakrętki przed odkręceniem....na nakrętkę nałożona podkładka i przykręcona śrubką.....typowo francuska finezja, niemiec zrobiłby to inaczej....
to samo z innej perspektywy
suche sprzęgło, tarcze w doskonałym stanie....zostawiłem oryginał....
kompletne przeniesienie napędu.....cynkowane elementy w niewidocznych miejscach to znak formowy Motors Creator....jakby ktoś tu kiedyś zaglądał to niech wie że to ktoś porządnie zrobił....
Znak firmowy MC - schowany pod pokrywą....Chciałbym żeby Motors Creator to była nie tylko nazwa....chciałbym żeby to była marka...
Widok na serce "gnoja" z innej perspektywy....porządek w warsztacie to zasługa Grzegorza....
Obaj stwierdziliśmy że w warsztacie zrobiło się jakoś przyjemnie.....w końcu socjalistyczne hasło niewątpliwie ma znamiona prawdy
na licencji Villersa
widok od strony elektryki...
Z Krzysztofem, a w zasadzie to on ogarnął temat zepsutego licznika do Monet Goyona podczas wieczornych odwiedzin w MC. Zaczęło się niewinnie, bo od hasła "zegarmistrz nie dał rady zdjąć wskazówki"....przy okazji prawdopodobnie ją połamał bo jest od spodu podklejona miedzianym drucikiem....nie dociekam kto ją połamał ale prawdopodobnie on....
Monet Goyon dostał drugie życie.....uznaliśmy że z tego powodu wyzerujemy mu licznik....
niech zaczyna się kręcić od "0".
Wskazówka jest już dorobiona przez Krzysztofa , po malowaniu będzie nie do odróżnienia od oryginału.... Szacun za robotę...Dla lepszego porównania zdjęcie z zapałką....
awers
...rewers...
na liczniku przybył 1km.
działa..!!!
aby móc zamontować licznik w lampie, konieczny jest pierścień ...
w którym brakuje około 2cm.....coś z tym trzeba zrobić
Wracając do licznika, prędkościomierz działa, licznik się kręci, na dowód nakręciłem 1km....
Dorobiłem też charakterystyczne dla francuskich motocykli gumy do siedzenia. Zastępują one sprężyny. Pomimo że zrobiłem długość na wzór oryginału to jakoś wydają mi się za mało naciągnięte....Jutro je skrócę....Zakucia dorobiłem z nierdzewnej rurki, oryginalne haczyki zastąpiłem dorobionymi z nierdzewnego drutu moimi replikami. Nie będzie problemu z korozją.
charakterystyczne dla francuskich konstrukcji gumy "ekspandery" zamiast sprężyn.
zakończenia zrobiłem z nierdzewnej rurki
a haczyki z nierdzewne z drutu spawalniczego.
stary pokrowiec posłuży jako wzór dla tapicera
Zmontowaliśmy tylne koło żeby móc je szprychami ustawić "w środku" ramy. Ktoś kto je rozbierał nie zmierzył jaka powinna być asymetria obręczy względem środka piasty.... To jest warunek KONIECZNY!!! do jednośladowości motocykla. Nic to poradzimy i z tym problemem.
jeszcze trochę brakuje.....
żeby oś obręczy pokryła się z osią ramy
ależ to fajnie wygląda....
nowe radełkowane nakrętki
Poskładaliśmy koła, zawieszenie, lampę przednią do francuza....gdyby nie to że musieliśmy dzisiaj skończyć wcześniej pewnie motocykl stałby na kołach..... ale co się odwlecze to nie uciecze....
....moje zamiłowanie do szczegółów wzięło górę - wykonane z miedzianej rurki nity rurkowe są przysłowiową wisienka na torcie tej nowo wychromowanej ramki
zregenerowany odbłyśnik i ocynkowane sprężynki
oryginalne szkło dopełnia całość.
Puszkę narzędziową zamówiłem we Francji tak samo żółtą żarówkę. Trochę jeszcze dupereli zostało....aaa rolgaz który był zamontowany okazał się nie od tego modelu. Na szczęście kierownica z Francji przyjechała z oryginalnym rolgazem więc go założę. Jak pochromuję jego elementy....
Dzisiejszy dzień upłynął pełen prezentów dla Monet Goyona.
Z samego rana przyszła paczka z Francji z brakującą puszką narzędziową i żółtą żarówką typową dla francuzkich pojazdów. Żółte żarówki kojarzą mi się z dzieciństwem kiedy to mój ojciec zakładał na jesieni żółte żarówki przeciwmgielne do malucha. Ich barwa w połączeniu z prądem z prądnicy sprawiały że miałem wrażenie że jedziemy "po omacku" także nic fajnego. Ale w zabytku żółte żarówki to fajny gadżet. Gdyby kogos interesowała cena takiej żarówki to jest to 15 Euro + koszt wysyłki około 5-10 Euro, mało nie jest ale czego się nie robi ....
Drugi prezent jest od tapicera, odebrałem dzisiaj piękne siodło sygnowane tabliczką Selle J. Royal pozyskaną ze starego poszycia. Motocykl z nowym siedzeniem, prezentuje się bardzo fajnie.
Mając puszkę narzędziową, mogłem oddać 2 ostatnie elementy do lakierowania - puszkę i osłonę łańcucha. Jak pomyślałem tak i zrobiłem. Autokamil zaskoczył mnie tym, że zrobi je na sobotę, także jak ktoś się wybiera na dzień otwarty to zobaczy "gnojka" w całej okazałości. Do zobaczenia.
...wreszcie oddałem Monet Gnoja.....po 2 miesiącach klęczenia i proszenia żeby zaczął odpalać wtedy kiedy chce kierowca a nie kiedy chce "Gnojek"...kolejna lekcja pokory, cierpliwości oraz tego że diabeł tkwi w szczegółach......po tygodniu odpalania od przysłowiowego kopa, przy właścicielu zrobił psikusa i nie chciał odpalić....francuskie gów....
Zapytania o stan wyjściowy Monet'a i "kac moralny" związany z zaniedbaniem bloga sprawiły że postanowiłem wrzucić kilka zdjęć przed i po....
Z samego rana przyszła paczka z Francji z brakującą puszką narzędziową i żółtą żarówką typową dla francuzkich pojazdów. Żółte żarówki kojarzą mi się z dzieciństwem kiedy to mój ojciec zakładał na jesieni żółte żarówki przeciwmgielne do malucha. Ich barwa w połączeniu z prądem z prądnicy sprawiały że miałem wrażenie że jedziemy "po omacku" także nic fajnego. Ale w zabytku żółte żarówki to fajny gadżet. Gdyby kogos interesowała cena takiej żarówki to jest to 15 Euro + koszt wysyłki około 5-10 Euro, mało nie jest ale czego się nie robi ....
Drugi prezent jest od tapicera, odebrałem dzisiaj piękne siodło sygnowane tabliczką Selle J. Royal pozyskaną ze starego poszycia. Motocykl z nowym siedzeniem, prezentuje się bardzo fajnie.
Mając puszkę narzędziową, mogłem oddać 2 ostatnie elementy do lakierowania - puszkę i osłonę łańcucha. Jak pomyślałem tak i zrobiłem. Autokamil zaskoczył mnie tym, że zrobi je na sobotę, także jak ktoś się wybiera na dzień otwarty to zobaczy "gnojka" w całej okazałości. Do zobaczenia.
...wreszcie oddałem Monet Gnoja.....po 2 miesiącach klęczenia i proszenia żeby zaczął odpalać wtedy kiedy chce kierowca a nie kiedy chce "Gnojek"...kolejna lekcja pokory, cierpliwości oraz tego że diabeł tkwi w szczegółach......po tygodniu odpalania od przysłowiowego kopa, przy właścicielu zrobił psikusa i nie chciał odpalić....francuskie gów....
przed...
....i po. załadunek w drogę powrotną.....
Witam -drogą kupna nabyłem takiego "gnojka" i już go tak nazywam w trakcie rozbiórki- nie wiem jakich epitetów użyje potem. Z trudem zdjąłem zębatkę zdawczą i męczę się ze zdjęciem koła z magnesowego - podejrzewam że z krzywka, a więc może być na klinie i na stożku? Ciągnę polewam grzeje i nic. Na zdjęciach nie widzę klina, chyba żeby było na gwincie -ale jakoś w to nie wierze.--Jakaś porada? pozdrawiam -świetna robota M. Man
OdpowiedzUsuńps; gdzie w necie najlepiej szukać części do gnojka- mam niekompletny gażnik i szkło od lampy- gnojek S3 98cm z 1939r(podobno)osobna skrzynia biegów.
Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitam. Mam Goyona M2 VSO. Wie pan gdzie można kupić silnik do tego modelu
OdpowiedzUsuńWitam . Gdzie można dostać części do Goyona
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo interesujący
OdpowiedzUsuń