.... był sobie motor. To co niedawno przypominało motor i warte było worek zielonych "bagsów" dziś można by zamienić w skupie złomu po 70groszy za kg. Znaczy to że dziś skończyłem rozparcelowywać motocykl na zespoły. Co prawda zostało jeszcze tylne koło .... które trzyma niedająca się odkręcić linka licznika, dyfer z którego nie da się wyjąć koła, wahacz którego nie da się wyjąć z ramy zanim nie wyjmie się silnika. Stopek centralnych bo nie mogę odkręcić śruby. No i silnik w ramie którego z niej nie wyjmuję ponieważ tak łatwiej jest trzymać prawy cylinder w górze zalany naftą. Przez to musiałem rozbierać motocykl na podłodze.
Cylindra dalej nijak nie idzie wyrwać. Dziś nawet specjalnie kupiłem naftę, bo inne specyfiki zawiodły. Podgrzałem cylinder z naftą prawie do jej wrzenia, siłowałem się ze ściągaczem i NIC. Nie pomogło opukiwanie młotkiem małym ani dużym. Dałem mu jeszcze jedną szansę nalałem nafty i naprężyłem mocno ściągaczem. Jeśli to zawiedzie to trudno - przystąpię do bardziej stanowczych metod. Wytrząchałem zbiornik paliwa, to co w nim zalegało widać na zdjęciu. Zdjąłem gumy ze zbiornika, widać po ich wnętrzu do jakiego poziomu sięgała woda. i jak wyglada chrom wokół nich. Ale gumy są w dobrym stanie, myślę że po moich zabiegach będą jak nowe. Ci co mnie znają osobiście widzieli na własne oczy jak zreanimowałem chlapacz od CZ'tki. Ze starego śmiecia wyszedł po mojej rewitalizacji jak nowy z fabryki. Jedyne z czego jestem zadowolony i na pierwszy rzut oka wyglada że nie ucierpiało jest przednie zawieszenie. Mam nadzieję że po zdjęciu dolnych osłon lag nie rozczaruję się. Poniżej to co zostało z motocykla.
Widać do jakiego poziomu się gała woda