Kiedyś zamieszczałem na blogu różne naprawy, porady, spostrzeżenia, ciekawostki... z czasem to jakoś zamarło, zdjęć się nie chce co chwilę robić..... w zasadzie to wydaje mi się że już wszystko było.... a że robimy ciągle te same motocykle to ile razy można opisywać cynkowanie śrub silnika BMW albo spawanie błotników.... nuda.
A że nie lubię pokazywać czegoś 2 razy to i blog zrobił się nieciekawy....
Przejrzałem ostatnie wpisy i NUDA same gotowe skończone projekty....No ale ile można opisywać skończony projekt BMW R50/2....
Jednak ostatnio zaszła potrzeba pospawania żeliwa. Wcześniej spawaliśmy żeliwo ale to nie było to..... podgrzewanie przed spawaniem, Spawanie MIG i MAG......i zawsze to samo ....mikropęknięcia. I chociaż żeberka się trzymały to nie byłem do końca z tego spawania zadowolony.
Wydaje mi się że już coraz mniej jest do odkrycia w temacie renowacji motocykli to ciągle coś mnie potrafi zadziwić i za to lubię swoją pracę.
Zastanawiałem się nad jakąś skuteczniejszą metodą na spawanie ułamanych żeberek. Może ktoś stwierdzi że ludzie od dawna spawają żeliwo i nic w tym odkrywczego. Ja jestem spawaczem samoukiem beż żadnego kursu czy szkolenia i ciągle szukam nowych rozwiązań.
Będąc w sklepie chciałem kupić mosiądz w otulinie do spawania gazowego....ale sprzedawca powiedział że nie ma i zaproponował mi elektrodę do spawania żeliwa na zimno. Wziąłem jedną na próbę. Tania nie była bo zapłaciłem za nią 6zł. Przyszedłem sprawdziłem no i rzeczywiście rewelacja, spoina mocna i ładna odpryski tak wtopione że usunąć się nie da. Bez podgrzewania.....
Ale jedna elektroda pospawała jedno żeberko....Wszystko fajnie tylko ja nigdy nie spawałem elektrodą i spawanie takim "patykiem" jakoś mi nie wychodzi. Przy okazji za każdym razem jak podłączałem uchwyt do elektrod to kończyło się naprawą spawarki.....3 razy tak się działo, czy przypadek czy uchwyt ma jakieś złe działanie - nie wiem, ale już się boję go podłączać.
Kupiłem mosiądz w otulinie, palnik propan-butan zabrałem się za spawanie żeliwa. grzanie, grzanie, grzanie......i nic. cylinder tak szybko odprowadza ciepło że nie szło go nagrzać..... LIPA.
Pomyślałem znów o elektrodzie.....CuSn7.... miedziana elektroda, ale strach znowu że spawarka się zepsuje odwiodła mnie od tego pomysłu....może kupić spawarkę tylko do spawania elektrodami....
Przypomniałem sobie że ktoś mi mówił o zalewaniu wgnieceń miedzianym - elektrycznym drutem.
Coś mnie podkusiło żeby spróbować to zastosować do spawania żeliwa. Spróbowałem i EUREKA - to jest to. Odizolowałem od razu kawał miedzianego drutu z kabla elektrycznego i zabrałem się za spawanie. To jest to! Spawa się łatwo, przetop jest pełny, spoina nie ma mikropęknięć. Dzięki miedzi jest elastyczna i żeberka dają się prostować i obrabiać szlifierką kątową. Dzięki miedzi jest też bardzo dobre przewodnictwo cieplne... jednym słowem rewelacja.... Może miedziana spoina nie ma super wytrzymałości, ale do spawania żeberek nie jest ona wymagana. Uważam metodę spawania żeliwa elektrycznym drutem miedzianym za odkrycie tego roku. Jest naprawdę skuteczna i tania, no bo ile kosztuje przewód elektryczny.... A spawanie odbywa się metodą TIG.
tak wygląda spoina po elektrodzie CUSn7. niezły wtop ale spawanie długim "patykiem" - elektrodą to nie moja bajka
ta sama spoina po oszlifowaniu
CuSN7 - dobra elektroda do spawania żeliwa na zimno ale droga bo 6zł/szt.
3 razy podłączałem uchwyt do elektrod i 3 razy spawarka w naprawie .....bałem się 4 raz próbować.
wszystkie brakujące żeberka są w niewidocznych miejscach, postanowiłem je zostawić bez uzupełniania.
Bałem się eksperymentować z cylindrami od Zundapp K800
ale zacząłem od najłatwiejszego i wyszło rewelacyjnie
dlatego postanowiłem naprawić wszystkie do których jest dostęp.
Widać wtop z elektrycznego drutu miedzianego
i gotowe....
myślę że warto tę metodę rozpowszechnić jest skuteczna i tania.
dzieki miękkiej miedzi brak jest mikropęknięć w spoinie.
kolejne żeberko odbudowane "na gotowo"
po delikatnym prostowaniu ramy przyszedł czas na pasowanie tyłu
Zundappa
praca na kolanach to nic przyjemnego, dlatego powstał mobilny stojak/wózek na motocykl
praca stała się przyjemniejsza
a po pracy można przejechać i postawić wszystko pod ścianą, żeby zajmowało jak najmniej miejsca.
w fabryczne otwory ramy są wkręcone śruby, a wózek ma specjalne uchwyty tak że zdjęcie ramy ze stojaka zajmuje tylko chwilę.
w ramie brakuje podstawki akumulatora, postanowiłem dorobić ją sam.
powstał projekt CAD "wypałki" 5x "wypałka, i prymitywny przyrząd do wygięcia wąsów.
Dla 5 szt nie chciało/opłacało mi się robić matrycy i stępla - ale cel uświęca środki....
wąs po wąsie i "wypałka" zaczyna zamieniać się w podstawkę akumulatora....
wąs po wąsie i "wypałka" zaczyna zamieniać się w podstawkę akumulatora....
wąs po wąsie i "wypałka" zaczyna zamieniać się w podstawkę akumulatora....
tylko odciąć spawy i prawie gotowe...
podstawka akumulatora zundapp x5szt.
wąsy zrobiłem dłuższe, żeby łatwiej się zaginały, nadmiar długości usunęła frezarka
i wszystkie wąsy mają jednakową długość.