wtorek, 6 listopada 2018

Indian Prince 350 - gasoline tank part 1.

Zbiorników paliwa przewinęło się przez moje ręce kilka :), blisko rok temu trafił do mnie jeszcze jeden....ale inny niż wszystkie do tej pory... To zbiornik z motocykla Indian z lat 20, a inność jego polega na tym że jest lutowany.... Leżał  przez blisko rok ponieważ  nie wiedziałem jak się do niego zabrać, żeby nie zepsuć.
W tym wypadku trzeba rozgrzać cynę na całym obwodzie  na tyle żeby się upłynniła i rozsunąć połówki....proste...
Zawsze proste rzeczy są najtrudniejsze....bo jak dobrze schwycić gorący zbiornik....i jeszcze rozsunąć  ciasno spasowane zardzewiałe przez lata 2 połówki....
Problem zbiornika rozwiązał się sam.... czekając na spóźnającego się kilka godzin klienta z nudów postanowiłem przyjrzeć się temu zbiornikowi... zaintrygwała mnie naprawa dołu zbiornika - przylutowana łata. Wziołem palnik do ręki i śrubokręt, zacząłem grzać, podważać - pstryk i odpadła. Zajrzałem do wnętrza, aha, zbiornik oleju jest oddzielnym zbiornikiem wewnątrz zbiornika paliwa.
Tak oglądając i grzejąc trochę tu trochę tam nie obejrzałem się kiedy zbiornik był w 2 częściach....


inny niż wszystkie bo lutowany...



dziura, to ślad po tym że ktoś tu już był....
widać przegrody zapobiegające "bełtaniu" się paliwa...

Co prawda stanu wyjściowego nie mam udokumentowanego, to to całkiem nieźle pokazuje z czym przyszło się zmierzyć. 
Zbiornik chyba najstarszego typu zbiorników - lutowany lub cynowany jak kto woli. 
Po piaskowaniu widać obraz nędzy i rozpaczy, oraz nieudolnych napraw. 
Rozlutowałem wszystkie elementy na części pierwsze. Widać "dziurę" którą ktoś wyciął żeby coś naprawić w środku.
na zdjęciu powyżej - LEWA POŁÓWKA

PRAWA POŁÓWKA - niczym ser szwajcarski, jak ktoś się dobrze przyjrzy to widać po lewej stronie przegrody nieudolne próby naprawy przez spawanie. 

zbliżenie na łatę.

widok pod światło.


widok pod światło

widok od zewnętrznej strony
w łatwiejszej połówce wyciąłem całe dno. 


Po wielu naprawach trzeba było wyprostować płaszczyznę zbiornika


kawałek po kawałku wstawka zaczyna być częścią oryginalnego zbiornika


jeszcze kilka centymetrów i bedzie gotowe.


prawa połówka wymagała przetłoczenia blachy na żłobiarce,


wymagało to dotoczenia rolek do żłobiarki


pierwsza próba i całkiem nieźle, ale jeszcze trochę za duże przetłoczenie, po drobnej korekcie rolek przetłoczenie jak w oryginale


w pierwszym zamyśle, chciałem wymienić cały spód, nawet go wyciąłem, ale po przemyśleniu doszedłem, że wymienię tylko niezbędne skorodowane fragmenty


przetłocenie gotowe


przetłoczenie gotowe


miałem wymienić cały spód, ale zdecydowałem się na minimalizm. 
w spodzie jest kilka otworów które muszą być w ściśle określonej pozycji względem góry zbiornika. 
w otwory wchodzą króćce i pompka oleju


i tak to wstępnie wygląda. pierwsza przymiarka 2 połówek


nowy spód



góra...


lewa strona


prawa strona

Pomimo że zbiornik nie ma już dziur to do końca prac jeszcze daleko...

CDN ....niebawem

1 komentarz:

  1. Jestem ciekaw końcowego efektu. Fajne, niestandardowe podejście do naprawy, bez chodzenia na łatwiznę i ustępstwa jakościowe.

    OdpowiedzUsuń