W sumie przy dorabianiu tłumika dysponowaliśmy tylko zdjęciami i znajomością trendów jakie panowały w latach 20/30. Oryginalna rura wydechowa - kolanko jak wszystko co amerykańskie ma wymiar w calach, chciałem dokupić jakąś w większym rozmiarze tak żeby wsunąć jedną w drugą ale skończyło się to niepowodzeniem. Drugim pomysłem było dorobienie opaski, ale w międzyczasie wpadł mi do głowy inny pomysł - żeby rozpęczyć rurę by wchodziła jedna w drugą. Już kiedyś pisałem że w moim warsztacie jest tak że dopóki nie mam jakiegoś narzędzia, to potrafię się bez niego obyć. Ale jeśli już coś mam to używam na potęgę. Tym razem te urządzenie to palnik propan butan w połączeniu z tlenem. Co prawda miałem jakieś palniczki na gazowe wkłady, ale to w porównaniu z prawdziwym palnikiem to zabaweczki.
Ale wracając do tematu to odkąd mamy "prawdziwy" palnik non stop coś nim robimy. Pomyślałem że rozpęczymy rurę tak by wchodziła jedna w drugą. Nigdy wcześniej tego nie robiliśmy, tym bardziej ochoczo zabraliśmy się za robotę. Wymyśliliśmy że dorobimy trzpień do rozpęczania rur. Trzpień z jednej strony miał średnicę wewnętrzną rury potem kawałek stożka i średnicę zewnętrzną rury na którą miała wejść nowa rura - trochę skomplikowane w opisie ale w rzczywistości banalnie proste. Zabraliśmy się za grzanie końca rury i wtłaczanie "przyrządu". Po porządnym nagrzaniu trzpień wszedł jak w masło....
niestety nie mam zdjęcia samego trzpienia ale tutaj widać jak strona prowadząca wchodzi w rurę.
odkąd mamy "prawdziwy" palnik zycie stało się prostsze.
zaczynamy.....
trzpień wszedł jak w masło
przejście tłumika wygląda jak fabryczne.
ze zdjęć ustaliliśmy proporcje tłumika... i kształt.
zdecydowałem się na rozpłaszczoną końcówkę i skrzela - popularne w motocyklach z lat 20-30
taśma pozwoliła na wytrasowanie skrzeli, za którymś razem osiągneliśmy zamierzony efekt.
tłumik na motocyklu, jeszcze tylko tylne mocowanie.
tak to miało wyglądać....jeszcze tylko farba piecowa i gotowe.
widok z bliska na "skrzela"
Harley w całej okazałości z nowym tłumikiem.
Dawno żadna praca nie przyniosła mi takiej satysfakcji z roboty jak ten tłumik.
Może to nie wielka kreatywność, ale brakowało mi tego ostatnio w pracy.
Uwielbiam blogi związane z motoryzacją bardzo mnie to interesuje.
OdpowiedzUsuńKreatywność może niewielka, ale wykonanie mistrzowskie :) Za dużo kreatywności to i w tłumiku może namieszać.
OdpowiedzUsuńPomijając już sam fakt modelu motocykla, który chciałoby się mieć samemu u siebie w garażu, to mega dobra robota, pozazdrościć takich umiejętności. Z chęcią zobaczę dalsze prace.
OdpowiedzUsuń