Osobiście uważam że końcowy efekt jest więcej niż zadawalający
Do tej pory wykonywałem szparunki za pomocą taśmy (patrz początek bloga). Jednak zawsze efekt nie do końca mnie zadawalał, gdyż na krawędziach przy malowaniu farba zachodziła na taśmę i brzegi szparunku były "uniesione". Pozatem nawet przy użyciu bardzo dobrych taśm 3M brzegi potrafiły być postrzępione. Oczywiście postrzępienie brzegów widoczne było z bardzo bardzo bliska. Stojąc przy motocyklu niezauważalne.
Pamiętam że już przy pierwszym moim odrestaurowywanym motocyklu słyszłem opowieści o starych fachowcach którzy malowali szparunki ręcznie. Krążył mit że w Białymstoku był fachowiec który malował przed wojną szparunki ręcznie w jednej z kresowych fabryk motocykli czy rowerów. Jak o nim słyszałem to chodziłem chyba do szkoły podstawowej. Pamiętam że od tego czasu kręciła mi się po głowie MYŚL NATRĘTNA jak wykonać takie szparunki i jak takiego fachowca spotkać w akcji z pędzlem w ręku. Od tego czasu musiało upłynąć dobre ponad 20 lat kiedy to myśl natrętna urzeczywistniła się. Złożyło się na to kilka czynników: podpatrzona w jednym z programów Discowery technika paintstriping, czyli rysowanie linii i drążenie internetu w celu poszukiwania informacji oraz MAGIA You Tube'a na którym można zobaczyć chyba wszystko.
I tak teoretycznie wiedziałem już jak się to robi. Perfekcyjne wykonanie szparunku oprócz wprawnej ręki - wymaga jeszcze specjalnego pędzla i dobrej farby. Przy malowaniu linii ważny jest jednostajny ruch ręki przy jednakowym nacisku pędzla. Każda zmiana nacisku pędzla powoduje zmianę szerokości linii.
Tak jak napisałem wcześniej nie da się wykonać szparunku bez specjalnego pędzla. Pędzel ten jest to
sztyletowy płaski szleper, długie włosie wiewiórki, idealny do malowania linii, szparunków, pasków. Długość włosia 50 - 60mm w zależności od rozmiaru, grubość pędzla ok.1 mm . Bardzo krótki profilowany drewniany trzonek. Za jednym umoczeniem pędzla da się namalować pół błotnika.
Od czasu kiedy wiedziałem już jak się maluje szparunki do czasu kiedy spotkałem w sprzedaży taki pędzel minęło chyba co najmniej 2 lata. Pomyślałem że projekt MZ to dobry moment na urzeczywistnienie chłopięcych marzeń na ręcznie malowane szparunki - tak jak się to kiedyś robiło w fabrykach.
Miałem już pędzel, dostałem ZŁOTOL kupiłem odpowiedni rozcieńczalnik i cienkie bawełniane rękawice (coby się ręka płunnie ślizgała po krawędzi lub malowanej powierzchni.) Znalazłem kawałek szyby na której ćwiczyłem rysowanie linii prostych, a po dojściu do wprawy łuków.
Szyba jest bardzo dobrym materiałem do ćwiczeń ponieważ da się w nieskończoność czyścić (chyba że wypadnie nam z ręki :)). Gładka powierzchnia szyby przypomina gładki błyszczący lakier. Pod szybę można włożyć rysunek, który mamy wykonać lub dla bardziej wtajemniczonych papier milimetrowy i dzięki niemu możemy uczyć się rysowania różnych grubości linii. Bawełniana rękawica tak jak wcześniej napisałem służy do lepszego "ślizgania się" ręki po malowanej powierzchni, ucinamy z niej 2 palce (kciuk i wskazujący) będziemy mieli lepszą kontrolę nad pędzelkiem.
Aby ułatwić sobie malowanie możemy najpierw zaznaczyć w którym miejscu ma być linia. Ja użyłem do tego cyrkla traserskiego, ustawiłem wymiar szparunku na 10mm od krawędzi błotnika. Aby nie podrapać krawędzi błotnika okleiłem jedną nóżkę taśmą. Jak już mamy wytraswane gdzie ma być szparunek pozostaje nam najprzyjemniejsza część pracy czyli samo malowanie.
Polecam.
A gdy ktoś nie czuje się na siłach aby samemu namalować a chciałby mieć ręcznie malowane szparunki to zapraszam tel. 600 019 128
Po prostu pięnie. Jaką farbą Pan malował te szparunki? Było to malowane ręcznie bez maskowania (tym pędzlem z długim włosiem )- tak jak w fabryce ? Czy maskowane taśmą z obu stron?
OdpowiedzUsuńWszystko dokładnie jak w fabryce przed laty. Ręczna robota.
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt, bardzo fajnie to opisałeś. Fajnie się czyta Twojego bloga.
OdpowiedzUsuń