niedziela, 21 sierpnia 2016

VI Zlot rodzinny 2016 "Sokoły na Suwalszczyźnie"

Tradycją już stało się, że co roku użytkownicy polskich motocykli Sokół spotykają się całymi rodzinami w różnych częściach Polski. W tym roku "meeting" odbył się w sławnej dolinie rzeki Rospudy na Suwalszczyźnie. Było to historyczne spotkanie bo prawdopodobnie NIGDY w powojennej historii Polski nie spotkało się w jednym czasie 13 motocykli Sokół.
Zlot trwa od Piątku do Niedzieli czyli 10 dni. Każdego dnia odbywa się "defilada" - zwiedzanie na kołach najciekawszych zakątków Suwalszczyzny. Był też spływ kajakami rzeką Rospudą.
I ja tam byłem "wino" i miód piłem.....
Społecznym organizatorom wielkie podziękowania za świetną organizację. Brawo WY.

PS. Jeśli ktoś jest na zdjęciu a sobie tego nie życzy - proszę o informację.


Prywatne muzeum fortyfikacji II wojny światowej 


52 tonowa kopuła bunkru raj dla najmłodszych


młody fascynat militariów...


Pałac w Downspudzie. To o tym pałacu powstało powiedzenie 
"Wart Pac pałaca, a pałac Paca"

Stańczyki - mosty kolejowe....


byłem tam pierwszy raz, zrobiły na mnie ogromne wrażenie....


ich wielkość widać gdy się porówna proporcje  człowiek - most....


gdzieś na trasie.....

"Zielone jezioro" - z racji koloru wody.

"Dzieciarnia" pod restauracją Matrioszka.


"Małe Stańczyki" - ta sama trasa kolejowa, taka sama architektura  tylko w mniejszej skali. 

Stańczyki - małe i duże to część trasy kolejowej. Tylko dlaczego nie ma tam torów kolejowych?
Zostały zdemontowane na rozkaz władz ZSRR, w ramach przyjaźni pomiędzy narodami miały być zdemontowane, pochromowane i zwrócone.... jak widać do dzisiaj się galwanizują.



Raz w koszu Zundappa KS750.

a raz w koszu Sokoła 1000 

przystanek gdzieś na trasie 

Szef wszystkich szefów - Stanisław, organizator zamieszania.


Jakiś szczęśliwy CPN, prawdopodobnie szybko nie zobaczy tylu sokołów

parking w Rapie

Piramida w Rapie, grób rodzinny "Farenhajtów" - tych od termometrów.

kolacja na pomoście w dolinie Rospudy....


Ten statek gościł Jana Pawła II w czasie pobytu nad Wigrami. W oddali klasztor

widok z wieży klasztornej

a tu widok na drugą stronę

Punkt widokowy przy restauracji WIDOK

Sokół 1000 i Zundapp KS500 - mój wierny towarzysz podróży

zmoknięci - suszymy się
.
.
.
.

wszystko co dobre szybko się kończy, Zundapp KS500

I Honda CBX 1000 wróciły do docelowego garażu w Krakowie
Koniec jednego 

11 komentarzy:

  1. Trochę szukasz sensacji - "Było to historyczne spotkanie bo prawdopodobnie NIGDY w powojennej historii Polski nie spotkało się w jednym czasie 13 motocykli Sokół."

    Polecam poszukać po necie relacji ze zlotu sokoła w czersku (byłem na czterech). Impreza która teraz trochę podupadła, natomiast klika lat temu zbierało się tam grubo wiecej niż 13 sztuk. Notabene z 5 czy 6 stało wtedy sokołów samego organizatora, że nie wspomnę o uczestnikach zlotu na sokołach (myślę, że lekko ponad 30).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młody jeszcze jestem..... dopiero się integruję z sokołowym towarzystwem. O np. kanapie w Czersku słyszałem ale nie wiedziałem że tamte spotkanie miało taki rozmach....

      Usuń
  2. a tobie co?marchewkę pod ogon wsadzili?że taki rozochocony?tu tak na prawdę nie chodzi o to co napisał Konrad,spotkali się a może nie spotkali.mieliśmy w ruchu nie 13 a 14 Sokołów a na Czersku tyle nigdy nie jeździło na raz.i co z tego,w tych rejonach ludzie jak nas widzieli to klękali na kolana ze łzami w oczach.oni nigdy takich motocykli nie widzieli,ba,nawet nie słyszeli,że były.tym bardziej,że napisano "prawdopodobnie"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i tak. Ja grzecznie, a tu od razu atak.

      "w tych rejonach ludzie jak nas widzieli to klękali na kolana ze łzami w oczach.oni nigdy takich motocykli nie widzieli,ba,nawet nie słyszeli,że były."

      No teraz to poleciałeś w temacie.
      Może trzeba zacząć produkować medaliki z sokołem dla tych ludzi.

      Usuń
    2. oczywiście,że to był żart,nikt nie płakał ani nie klękał,ale ludzie w szoku byli.taki żarcik miał być,żeby rozładować sytuację,odwrócić kota ogonem,ogarniasz to?!?ja nie atakowałem nikogo,jedynie stwierdziłem jakieś fakty...nie przestaje być faktem,że robimy trasy,których nigdy Sokoły nie przejechały,a przynajmniej nic o tym nie wiadomo,wieć się przymknij!!!!!!!

      z drugiej strony to nie wiem kto pisze,

      Usuń
    3. PANOWIE - OSTRZEŻENIE!! PROSZĘ NIE UŻYWAĆ ZWROTÓW OBRAŹLIWYCH!!! UDOSTĘPNIŁEM KOMENTARZE ŻEBY MÓC WYRAZIĆ SWOJE OPINIE ALE BEZ HEJTOWANIA. NASTĘPNE AGRESYWNE KOMENTARZE BEDĘ USUWAŁ.
      ....ALBO SIĘ PODPISUJCIE, WTEDY MOŻE BYĆ CIEKAWIE...
      POZDRAWIAM

      Usuń
  3. Sokoły zrobiły po 1300 kilometrów przez te kilka dni,a w Czersku gniły pod sceną!także jak nie masz co pisać to nie pisz,bo szkoda czytać,kolego.tym bardziej,że Czersk nie podupada,tylko spalił na panewce,zdechł jak sobaka pod płotem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mój wpis był nie o tym.
      To, że zrobiły po 1300km to już jest zupełnie inna para kaloszy. Taka wycieczka jest godna podziwu szczególnie dla ~ 80 letnich motocykli.

      Usuń
  4. Myślę, że w tym wpisie ie chodziło o stwierdzenie zgonu Czersku, ani o porównanie tych imprez, ale o przekazanie piękna hobby polegającego na posiadaniu i jeździe starymi motocyklami... piękne widoki, piękne hobby, mili ludzie, dzieciaki, które będą wspominać te przygody przez długie lata... ten wpis pokazuje to, co w starych motocyklach najpiękniejsze, i jako taki ja uważam go za udany. O Czersku nic w nim nie ma, ale bardzo prawdopodobne, że tam też było pięknie, i że było tam więcej Sokołów:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten zlot był dla mnie wyjątkowy,
    W życiu wszystko ewoluuje. Pamiętam swój pierwszy zlot w Giżycku, miałem wtedy 17 lat, Komara bez dokumentów, ja bez prawa jazdy. Ale był wiatr we włosach, grubo ponad 500km przejechanych samotnie....na Komarze....bezawaryjnie
    Zlot Rodzinny motocykli Sokół na Suwalszczyźnie też utkwi mi w głowie i nie dlatego że od zlotu w Giżycku minęło 20lat....
    ale dlatego że zabrałem ze sobą rodzinę. Syna który interesuje się wszystkim prócz motocykli, żonę przeciwniczkę motocykli, która nie zawsze pochwala moją pasję. To że ich zaciekawiłem i pokazałem kawałek swojej pasji, uważam za swój osobisty sukces. Syn miłośnik militariów, kto wie czy nie połączy pasji i nie kupi sobie Sahary, bo zapamięta jak kiedyś ojciec wsadził go na zlocie do kosza Zundappa KS750. Nawet moja żona która stwierdziła "fajnie było, bardzo fajni ludzie" na swój sposób zapamięta ten zlot jako swój pierwszy - wyjątkowy.
    Nie wiem jaki charakter miał zlot w Czersku, ale zlot w męskim towarzystwie to nie to samo co fenomen pomysłu na zlot całych rodzin.
    Może kiedyś jednocześnie było więcej Sokołów, ale na pewno nie przejechały ze sobą 1200km w kawalkadzie takiej że jak jechałeś w jej środku to żadnego końca nie byłeś w stanie zobaczyć. Jak dla mnie to był fenomenalny zlot.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł takiej imprezy jest na pewno godny podziwu.
      Fajnie, że masz takie odczucia co do sokołowego towarzystwa. Ja będąc kilka razy (od razu informuję, że nie mam Sokoła) na różnych imprezach z udziałem "Sokolarzy" odczuwałem, że to bardzo (hmm.. żeby nie wywoływać kłótni nazwę to) hermetyczna grupa, dla której tematy poza sokołem były delikatnie mówiąc nieistotne, a wszelkie dyskusje i tak stawały na tym, że to jednak ten sokół jest najlepszy.

      Ja miałem kilkanaście motocykli, ale nigdy nie spotkałem ludzi tak zafixowanych na jedną markę model.
      Inna sprawa, że może dotyczy to ceny tych motocykli... nie wiem... np. minuta 1:10

      https://www.youtube.com/watch?v=9T8J6CnnQjA

      Życzę kolejnych bezawaryjnych imprez i tras.

      Usuń