wtorek, 24 stycznia 2012

Renowacja MZ Trophy część 1 - Silnik

Przed wyjęciem i rozebraniem silnika za wszelką cenę chciałem posłuchać jak pracuje, coby niepotrzebnie nie wymieniać rzeczy. Głównie chodziło mi o współpracującą parę tłok - cylinder. Jakoś nie chciałbym robić szlifu, tylko dla zasady że wszystko ma być nowe. Wszyscy sprzedawcy zarzekaja się o świetnej jakości tłoków, ale jakos rzeczywistość te opinie weryfikuje.
Ale od początku. Motor podobno zepsuł się na początku lat 80, i od tego czasu stał "nieruszany". Hmm może i się zepsuł w latach 80, ale ruszany był, o czym świadczy czerwony silikon na połączeniu pokrywy sprzęgła i korpusu silnika. Powszechne użycie silikonu zaczęło się w latach 90 i to po tym okresie musiało być coś z silnikiem robione.
Kopniak nie odbija, za każdym razem trzeba go podnosić ręcznie, przewodu wysokiego napięcia pomiędzy cewka a świecą - brak. To co potrzebne jest do uruchomienia sprawnego silnika to iskra i mieszanka paliwowa potocznie - paliwo. Po zorganizowaniu prowizorycznego przewodu WN, wyregulowałem zapłon, i przystąpiłem do próby uruchomienia. O dziwo już za jednym z pierwszych razów silnik zaskoczył, ale radość nie trwała zbyt długo bo pracował może 5 - 10 sekund. Kolejne próby  były bezskuteczne ponieważ sprzęgło ślizgało się i nie przenosiło napędu na wał korbowy. Pomimo tak krótkiej pracy silnik wyglada na zdrowy i nie słychać było dzwonienia, charakterystycznego dla dwusuwa.

Pierwsze co pojawiło się mym oczom po zdjęciu przykrywki gaźnika to mysie gniazdo. :)

Silnik jako pierwszy trafił na stół warsztatowy. Po zdjęciu "kapy" czyli pokrywy sprzęgła oczom mym ukazał się spaw!!! Sprzęgło było przyspawane do wału korbowego. Duża masa sprzęgła i jego bezwład sprawiły że spaw póścił już po pierwszych kilku sekundach pracy.


Po odcięciu resztek spawu zdjąłem sprzęgło i ukazał się prawdziwy obraz wału korbowego. Widać że jedną z przyczyn dla której motor stał kilkadziesiąt lat było obracanie się sprzęgła na wale, a przez to brak napędu. Konstrukcja jest na stożku samohamownym i najważniejszą rzeczą jest aby stożki sprzęgła i wału pokrywały się na całej powierzchni, w innym wypadku skończy się to tak jak na zdjęciach poniżej.






Taki stan stożka dyskwalifikuje wał korbowy do dalszej pracy.
Rozbierając dalej napotykałem inne oznaki ingerencji w silnik, "pokaleczone" łby śrub, śruby wyprzedzające  epokę produkcji motocykla czyli imbusowe, niestaranny montaż prądnicy spowodował pokaleczenie uzwojenia oraz "podwinięty" uszczelniacz który też był przyczyną niesprawności motocykla.


Końcowy efekt demontażu prezentuje się tak:


Teraz wszystko zostanie umyte i poddane procesowi szkiełkowania.


Reasumując prawdą być mogło, że nikt tym motocyklem nie jeżdził od lat 80, Spawy na wale nie były skuteczną naprawą, i gdyby silnik w "międzyczasie" był uruchamiany byłyby uszkodzone.

Rozbierając silnik widząc śrubę imbusową przypomniała mi się pewna zasłyszana historia/legenda apropo's śruby imbusowej. Podobno śrubę imbusową wynależli i zastosowali amerykanie w czasie wojny w sprzęcie wojskowym. Celem było utrudnienie-uniemożliwienie rosjanom rozebrania - skopiowania przejętego sprzętu wojskowego. Jak w każdej legendzie -historii może być część prawdy. Warto zasięgnąć co na ten temat mówi  wikipedia  IMBUS KLIK


EDYTOWANE 24.01.12

Dziś szukając schematów silnika trafiłem na bardzo wartościową stronkę o MZ, potwierdzeniem wczorajszych moich wywodów na temat jakości części niech będzie artykuł
JAKOŚĆ TŁOKÓW klik
Wogóle bardzo dobra merytoryczna stronka warto ją uważnie prześledzić.
wklejam linki bo nie wszystko na tej stronie jest łatwodostępne.
-regeneracja wahacza - klik
-korbowody PROX do mz
-łożyska silnika
wał korbowy 
nowość


Bardzo dobra stronka z częściami do MZ  INTR-MOT.PL

27.01.2012 Demolka ciąg dalszy.
Rozpisywać sie nie bede bo wszystko widać na zdjęciach, potwierdzam jednak że motocykl jest bardzo dobrym materiałem do renowacji. Zachowała się większość oryginalnych śrub sygnowanych napisem ESKA, przy demontażu nic się nie ukręciło, nie urwało, widać oryginalne naklejki kontroli jakości.




40 letnia warstwa oleju i kurzu




skumolowana instalacja, można by powiedzieć że "mam ją w garści"


Pod mocowaniem błotnika do wahacza zachował się piękny oryginalny czarny lakier


 Na zdjęciu słabo to widać, ale w odbiciu można dostrzec postać fotografa




Na nakrętce widać ślady po poprzednich mechanikach


Zrobiliśmy to bardziej profesjonalnie, za pomocą klucza pazurkowego



Efekt wczorajszej pracy.


Na zdjęciu poniżej, zbiornik i obudowa lampy - wygladają prawie jak odkurzacz PREDOM z epoki PRL-u







1 komentarz: