niedziela, 17 sierpnia 2014

Im większy fachowiec.....

....tym należy trzymać się od niego z daleka. Przekonałem się o tym nie raz, a w szczególności przy renowacji ZUNDAPP'a. Już teraz wiem że im fachura sam siebie mocniej zachwala to w 90% przypadków pomylił się z zawodem, powinien pracować w dziale marketingu a nie w zawodzie który wykonuje.
Zazwyczaj lakiernicy niechętnie się podejmują lakierowania motocykli, wolą pomalować błotnik czy maskę w samochodzie niż błotnik motocyklowy...tak przynajmniej było  w moim wypadku. Do tej pory radziłem sobie z lakierowaniem sam lub robił mi to któryś z moich kolegów. Jednak chcąc to zrobić dobrze trzeba mieć odpowiednie, warunki. Ja ich w tej chwili nie mam a moi koledzy przebranżowili się i nie zajmują się lakierowaniem......
Lakierowanie zleciłem "profesjonalnemu" warsztatowi  Waldemara Danikuka za kwotę 4800zł!!!! Wszyscy pukali mnie w głowę, ale mówiłem że jakość musi kosztować. Jakość jaką otrzymałem widać na poniższych zdjęciach.
5.5 miesięczną historię związaną z lakierowaniem opiszę przy najbliższej okazji - ku przestrodze innym.
 Poprosiłem o wspawanie 2 śrub bocznych w błotniku, o których zapomniałem. Śruby zostały wspawane tak że po złożeniu błotnika powstało "takie coś". Pytałem fachowców czy wszystko się składa - oczywiście że się składa - a co nie składa się?
 Widok z drugiej strony.
"Estetycznie" wspawana śruba na śrubokręt krzyżowy
 Winę ponoszą za to nie pokrywające się otwory. Wystarczyło dosłownie kilka ruchów okrągłego pilnika
 żeby wszystko chciało do siebie pasować.


 Trochę estetyczniej wspawałem sruby, tym razem jak oryginał - sześciokątne
 Poprawiłem też samo łączenie błotników ..
Tak żeby po złożeniu tworzyły jedną  płaszczyznę...ehhh fachowcy. 

1 komentarz:

  1. Żeś dowalił lakiernikowi, jeszcze raz sorki za niego.
    Krzysiek

    OdpowiedzUsuń