piątek, 14 marca 2014

Monet Goyon 125 - zaczęło się niewinnie....

...ponieważ miałem wyszkiełkować tylko cylinder i głowicę. ... A czekając na części do Zundappa wygospodarowałem trochę wolnego czasu. Zdecydowałem się na pomoc w odbudowie francuskiego motocykla Monet Goyon. Marka ta jest mi szczególnie bliska ponieważ wchłonęła  fabrykę Koehlera Escoffiera - dla mniej wtajemniczonych czytelników- spalonego motocykla który sobie odbudowuję.
Motocykl trafił do mnie w kawałkach, w trakcie zaczętego remontu. Na pierwszy bój poszły błotniki najpierw je wypiaskowałem, żeby pozbyć się resztek lakieru i korozji. Błotniki posiadały także liczne mankamenty typu pęknięcia i ubytki które musiałem zaspawać i oszlifować. Muszę je doprowadzić do takiego stanu żeby nie musiały być szpachlowane ponieważ mają być pokryte 3 warstwami lakieru proszkowego utwardzanego w temperaturze 200*C. Pomimo że posiadam szpachlówkę wysokotemperaturową to postawiłem doprowadzić je do takiego stanu, żeby nie trzeba było jej stosować.
Efekt dzisiejszego popołudnia.

 Tak wyglądał przed renowacją

Stan wyjściowy błotników






A tu po piaskowaniu i zaspawywanie mankamentów

 Uzupełnienie brakującego rantu błotnika

 Coś ocierało o siebie aż wytarło błotnik
 W trakcie naprawy
 Inny rant błotnika też wymagał uzupełnienia

 Końcówka tylnego błotnika wymagała tylko pospawania

 Dodatkowe otwory to efekt nieoryginalnej lampki jaka była zamontowana wcześniej
Zostały tylko te z którymi motocykl wyjechał z fabryki w latach '50
 W bagażniku z obu stron brakuje mocowań do błotnika - trzeba będzie dorobić.


 Zaspawane zawinięcie rantu błotnika
 Zachowało się oryginalne malowanie zbiornika

Aby wszystko chciało pasować do siebie trzeba złożyć motocykl "na sucho"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz