Czasami jak patrzę na motocykl to zastanawiam się gdzie się podziały te godziny, te dniówki, te tygodnie, w końcu miesiące pracy....
stopki, 77 letni element, który zawsze wymaga naprawy....
rozwiercenia wybitych otworów
wytoczenia nowych tulejek
wpasowania jednego w drugie....
tak żeby jeszcze zachować współosiowość.
no i wszystko jak przed 77 laty
naprawa z zachowaniem poziomu
niektóre elementy jak ta podstawa siedzenia pasażera wymagają destrukcyjnych metod rozbiórki....
żeby rozebrać siedzenie, musiałem je pociąć....to najmniej inwazyjny z destrukcyjnych sposobów.
zniszczony element należało oddtworzyć
prosta tulejka ale wymagała zorganizowania materiału, wiertła, noża no i oczywiście tokarki.
nie mówiąc o wykwalifikowanym personelu technicznym
no i jak przed destrukcją.
dźwignia hamulca tylnego, rozchlapana. widać to po grubości ścianki wokół otworu
w szczelinę dałoby się wsadzić zapałkę....
naprawa polegała na wytoczeniu tulejki,
wciśnięciu jej na prasie
tak wygląda po wtłoczeniu
całość o skomplikowanym kształcie wymagała sprytnego mocowania w kłach
gwintu też niebyło, naspawany, obtoczony nagwintowany....
otwór należało powiększyć zostawiając naddatek 0.2 mm na rozwiertak....
A to tu podziały się roboczogodziny......a to tylko 2 elementy.....z całej układanki.
Świetne, i to w tak krótkim czasie, ja się sam jednak tego nie podejmę.
OdpowiedzUsuńI like the valuable info you provide in your articles. I will bookmark your
OdpowiedzUsuńweblog and check again here frequently. I'm quite sure I will learn many
new stuff right here! Best of luck for the next!