Nigdy nie twierdziłem że jestem bezbłędny.....robię dużo błędów, zaświadczenia na dysleksję nie posiadam....
Ale tym razem dałem ciała, ponieważ niewiedza kosztowała mnie 2 dni robienia i dopasowywania pałąka błotnika, który teraz musiałem odciąć, ponieważ nie był zgodny z rocznikiem, myślałem że ktoś go wyciął, a tu okazało się że w pierwszych rocznikach go nie było .... ZONK
szkoda tylu zmarnowanych roboczogodzin....ale nauka kosztuje...
motor pozbył się kół które trafiły do częściowej renowacji
oryginalnie miska uszczelniona była uszczelką korkową....
ta uszczelka wyglądała ładnie w zestawie z innymi uszczelkami ....i po założeniu do silnika.
Wyglądała ładnie do momentu kiedy nie wlałem oleju.....S.Y. F
co nas nie zabije to nas wzmocni....tym optymistycznym akcentem zabieramy się ochoczo do poprawiana swoich błędów....
miłego dnia.... :)
Jak to mówią ten się tylko nie myli co nic nie robi!
OdpowiedzUsuńNajłatwiej zawsze jest tylko wszystko i wszystkich krytykować.
Szczerze podziwiam za profesjonalizm i tempo prac. A jeszcze
bardziej za wytrwałość. Jak to jest upierdliwa praca wie tylko ten kto choć raz sam spróbował restaurować motocykl czy samochód- a robić to na co dzień i co chwila zaczynać od nowa etap syfu i zgnilizny - święte nerwy:-):-):-)