czwartek, 10 października 2013

BMW R-35 - głowica silnika

W międzyczasie postanowiłem popracować dla przyjemności przy BMW.
Jako jeden z pierwszych elementów silnika który postanowiłem naprawić jest głowica. Głowica to jeden z wielu "zmęczonych" elementów motocykla. Posiadała liczne ślady po  kowalach  -mechanikach.
Do wyboru miałem 2 szt, ta na którą się zdecydowałem, na pierwszy rzut oka wyglądała gorzej. Posiadała tylko jeden zawór, uszkodzone mocowanie gaźnika, wyłamane żebra. i uszkodzone gwinty. To co za nią przemawiało to bardzo dobry gwint do mocowania rury wydechowej.
 Pomijając jej stan mechaniczny głowica miała liczne defekty wizualne. Ktoś zerwał gwint szpilki mocowania gaźnika, potem wyłamał żebro żeby móc "od tyłu" włożyć i przykręcić nakrętkę śruby mocującej gaźnik. Gdy to się nie sprawdziło wywiercił 4 otwory mocujące najprawdopodobniej jakiś króciec dolotowy, ale i to  nie przyniosło oczekiwanego efektu. Głowica praktycznie bezużyteczna.  Postanowiłem kompleksowo przywrócić ją do fabrycznej świetności. Na pierwszy ogień poszły uszkodzone żebra. Zaspawałem i obrobiłem żebra - po "zgrubnym" szkiełkowaniu myślę że dorabiane żebro  jest nie do odróżnienia od oryginalnego. Następnie zacząłem czyścić kanały doprowadzające olej do głowicy. Okazało się że ŻADEN kanał nie był drożny - głowica dłuuuugo musiała chodzić "na sucho". Wydłubałem z kanałów garść syfu. Kanały były w 100% zapchane, do ich całkowitego udrożnienia konieczne okazało się wyciśnięcie tulejek. Nawet rowki olejowe w tulejkach były zapchane. Wszystko to oczyściłem, teraz głowica została umyta i czeka na dokładne szkiełkowanie. Potem zostanie wysłana do firmy w Krotoszynie, który to zakład uzdrowi ją mechanicznie. Dorobi nowe tulejki dla dźwigni zaworowych, przeszlifuje dzwignie zaworowe i zawory - generalnie głowica powinna do mnie wrócić w fabrycznym stanie.




Głowica przygotowana do napawania żebra - opiłowane krawędzie






Króre to było żebro? :)


Zostało jeszcze dopasować kształt do gaźnika.


Prawie nie widać kanałów olejowych - nie ma mowy o smarowaniu




Poniżej widać efekty pracy na sucho - zatarta dźwigienka


To część "syfu" który wydłubałem z kanałow olejowych głowicy

2 komentarze:

  1. Z całym szacunkiem dla Twojej pracy i poświęcenia , ale nawet taki kowal z wykształcenia jak Ja, również się stara aby nie wstydzić się swojej roboty ... więc nie wrzucaj wszystkich kowali do jednego worka......
    Pozdrawiam serdecznie , i czytam dalej....

    OdpowiedzUsuń