Z czeluści warsztatu wyciągnąłem na światło dzienne BMW R51/3...które chciałem objeździć po usunięciu awarii skrzyni biegów i kilku innych poprawek.
Chciało by się napisać że jedna awaria i 1000 problemów....
tak wyglądała powierzchnia stożka zabieraka na wałku wyjściowym ze skrzyni biegów.
udało mi się dotrzeć stożek do takiego stanu.....
dotarcie stożka spowodowało głębsze osadzenie się zabieraka na wałku....na tyle głębsze że czoło zabieraka opierało się o łożysko skrzyni....a nie na stożku....
musiałem zeszlifować czoło zabieraka....
poskładałem wszystko do kupy, z nowym wpustem czółenkowym dopasowanym wysokością do kanałka w zabieraku.....chciałem dobrze a wyszło jak zawsze.....po 200metrach beema straciła ponownie napęd....
jak się okazało zabierak musiał "zawiesić" się na (za wysokim) klinie i nie osadził się prawidłowo na stożku....cały napęd przenosił wpust ("klin") ale nie takie jest jego przeznaczenie.....to stożek ma przenosić napęd.
druga hipoteza straty napędu to taka że zabierak osiadł niżej na wałku skrzyni, czoło zabieraka znalazło się poniżej gwintu i nakrętka nie docisnęła prawidłowo stożków. Kilka szarpnięć i zabierak zsunął się ze stożka .... ucinając wpust....
sam kanałek na wpust miał bardzo niską głębokość, obniżoną jeszcze poprzez docieranie stożków.
paradoksalnie kanałek w wałku skrzyni miał szerokość 3mm a w zabieraku 4mm.....
(wszystkie inne wałki w skrzyniach i zabieraki miały dokładnie taką samą szerokość czyli 4mm, tylko mi się trafił taki mezalians)
Chcąc uniknąć ponownej awarii postanowiłem zlecić wydrążenie kanałka zgodnego szerokością z wałkiem....i głębszego na tyle żeby wpust nie zawiesił się
po zatem dorobiłem specjalną podkładkę powyżej stożka wałka, żeby nakrętka pewnie dociskała zabierak do wałka.
(na zdjęciu widać że stożek wychodzi poza czoło zabieraka) nawet maxymalne dokręcenie nakrętki nie dociśnie zabieraka....konieczna była podkładka....
dotarcie stożków spowodowało głębsze osadzenie się zabieraka na wałku....
po zmontowaniu wszystkiego w całość tylne koło obracało się tylko 45 stopni po czym blokowało się.....
winny okazał się napęd licznika, którego przekładnia ślimakowa zapierała w powierzchnię ślizgową uszczelniacza. burza mózgów w mojej głowie co tu zrobić.....wymyśliłem że wytoczę kanałek w zabieraku na wyjście ślimaka....pomimo że miałem pewne wątpliwości co do tego pomysłu - zadziałał, napęd licznika działa bez zarzutu....
(dobrze że nie posłuchałem podpowiedzi doradców żebym problem blokującego się koła rozwiązał "wkładając" bieg na stopkach.....pewnie trzeba by szukać nowej obudowy skrzyni albo spawać starą....)
po tym przykładzie widać jak jedna awaria pociąga za sobą 1000 problemów....które trzeba przewidzieć i rozwiązać....mechanika to nauka ścisła nie da się jej oszukać.
odebraliśmy na nowo ocynkowaną obudową licznika MZ Trophy - żółty ocynk jak w oryginale....
inside
outside....wygląda jak złoto....
nowa ramka, odświeżona obudowa i wyczyszczony i przesmarowany licznik
wygląd wskazówki psuł końcowy efekt. - "diabeł tkwi w szczegółach"
jak nowy.....nowa ramka to wydatek 72zł....ale warto było
pup@
"nowy" i stary - przed i po - odświeżeniu w MC....
diabeł tkwi w szczegółach....ocynkowane na nowo to co było cynkowane, nowy filc, nowe miedziane nity mocowania filcu
i już w silniku, szkoda że będzie zakryty pokrywą....
wnętrze lampy Rauch'a mieści w sobie obrotomierz, licznik, wskaźnik temperatury oleju, przerywacz kierunkowskazów, stacyjkę i różne złączki do kabli,
po zatem wchodzi główna wiązka elektryczna, wiązka od kierunkowskazów, linka licznika i linka obrotomierza....ciasno,
ale na zewnątrz udało mi się to schludnie uporządkować. na zewnątrz nie widać tego co dzieje się w środku....
założyłem też nowe przewody WN w bawełnianym oplocie i oryginalne nowe fajki BMW.
dotarła do mnie wreszcie kierownica, dzięki której zamontowałem całe instrumentarium....
nie obyło się bez niespodzianek....przełącznik od kierunkowskazów rozpadł się w rękach....a prawa manetka nie posiada miejsca na jego zamontowanie.... i co ja mam z tym zrobić....
Scheinwerfer Rauch "triple" - w całej okazałości.... Ready to go?
pomału klaruje się ostateczny wygląd BMW R69S....
....wygląd może się podobać...patrząc zapomina się ile godzin spędziłem na pasowania, poprawki i przeróbki.....w zasadzie wszystkiego co zostało zamontowane....
BMW R69S to prawdziwy Superbike lat 60....
apropo's poprawek.....ktoś nie dał rady zdemontować rur wydechowych to napier..... młotkiem, aż coś puściło.... rura łącznika "kolanek" wydechowych wgnieciona na 10mm. ktoś to tak zostawił, ktoś to wysłał do chromowania, ktoś to pochromował a na koniec trafiło do mnie gdzie mam to "tylko zamontować".....no i co ja mam z tym zrobić???!!! i tak jest w zasadzie z każdym elementem który sobie przypominam przy tym motocyklu.....
stopki centralne- brak mocowania, mocowanie tłumika pęknięte, mocowanie przedniego błotnika zaspawane, ulepione nie wiedzieć czemu i po co..... błotnik nie pasujące rozstawy otworów, pałąk błotnika za krótki, Rauch zrobiony od zera. nie pasował bo zapierał w główkę ramy...
siedzenie brak mocowań.... kufry mocowania to nieporozumienie.... napęd obrotomierza - do wymyślenia i zrobienia....koła - do zdystansowania łożyska stożkowe.... kierownicy brak, rolgaz bez miejsca na mocowanie przełącznika kierunkowskazów....itd itd,.... 10 000 problemów, ale nie skarżę się tylko konsekwentnie rozwiązuję....
inne ujęcie tego samego problemu
kolejne motocykle z puzzli prawie gotowe.....jak zwykle na koniec, a to brakuje podkładki, a to opaska nie taka jak potrzeba,....a to nowa cewka nie daje iskry, a to sprężynki były i nie ma.......życie.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz