poniedziałek, 26 października 2015

Wolna sobota.....

Tygodniowy brak postów to nie oznaka że nic się nie dzieje w MC. Pomimo że pracujemy po 10 godz. dziennie to jakoś nie było się czym pochwalić, albo to co dzieje się w MC tak spowszedniało że uznaję że nie jest specjalnie ciekawe.
Wolna sobota to był dzień który w warsztacie przeznaczałem "dla siebie". Zmieniło się to z rozpoczęciem projektu ZUNDAPP KS601. Kończone projekty i chwilowe powstrzymanie się od zaczęcia nowych spowodowało pewnym rozluźnieniem. Dzięki temu wolna sobota znów będzie mogła być pracowita.
Dlatego sobotę przeznaczyłem na "zapomniane" projekty. Tymi zapomnianymi tematami są 2xBMW R35 i Koehler Escoffier. Motocykle gościły na blogu a potem wyparł je Zundapp. Zarzucano mi że "projekty trzeba kończyć", tak chcę uczynić. Wbrew pozorom przy motocyklach zostało wykonane mnóstwo pracy przygotowawczej przed ostatecznym montażem. Zawsze jest tak że motocykl po rozebraniu długo nie przypomina motocykla, a potem powstaje niczym Feniks z popiołów.
Pomysł na posiadanie własnego BMW zrodził się w mojej głowie ponad 2 lata temu. Posiadałem wtedy 2 motocykle Jawa Perak. Doszedłem do wniosku że jak mam odrestaurować Jawę to za podobne pieniądze odrestauruję BMW. Bo czy kupuję łożysko do jawy czy do BMW to kosztuje tyle samo. Jak kupuję lakier to nikt się nie pyta czy na Jawę czy na BMW. Lakiernik też jak lakieruje błotnik to nie ma znaczenia od czego jest. TANI MOTOCYKL W ZAKUPIE NIE JEST TANIM W ODBUDOWIE !!!! Zapadła decyzja sprzedaję Jawy kupuję BMW.... Tak się złożyło że szybko pozbyłem się Jaw i za pieniądze kupiłem 1.5 szt BMW R35. To był zakup na miarę moich możliwości.....chociaż jak zerkałem  w drodze powrotnej we wsteczne lusterko to zadawałem sobie pytanie ...K....wa!!! co ja zrobiłem. Ta sterta złomu kosztowała więcej niż samochód którym jeżdżę.....KAŻDA CZĘŚĆ była mniej lub bardziej uszkodzona, każda. Tak naprawdę to sterta części która 10 czy 15 lat temu wylądowała by na złomie, ale dzięki temu że ktoś ją przetrzymał będzie z tego 2 jeżdżące osiołki.
No nic, coś z tym złomem trzeba było zrobić..... Reasumując to co dał mi zakup  "Osiołka" to olbrzymi krok naprzód w temacie renowacji. O naprawie pewnych rzeczy wcześniej mi się nie śniło, ale jak mówi przysłowie - potrzeba matką wynalazku....
Skupiłem się na jednym BMW, jednak jeśli się dało dorabiałem, kompletowałem części do drugiego.
Jako że obydwa motocykle są przedwojenne, dlatego staram się je jak najwierniej odtworzyć zgodnie z rocznikiem. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Części przed i powojenne pomimo że "takie same" to jednak dla znawcy diametralnie różne. Chciałbym przed szkiełkowaniem, wyśrutować silnik + skrzynię biegów. To nada im jednakową fabrycznie chropowatą strukturę. Silniki są już gotowe do śrutowania ale skrzynie biegów jeszcze nie. Powszechnym barbażyństwem było wycinanie obudowy pod większy akumulator. Sukcesywnie dokupowałem skrzynie, doszło do tego że stałem się posiadaczem 5 szt.   I tak na 5 obudów skrzyń biegów TYLKO JEDNA jest cała. Wśród tych skrzyń tylko 2 są przedwojenne z czego jedna uszkodzona. W tę wolną sobotę postanowiłem ją naprawić.....
Graty z BMW R35 znów ujrzały światło dzienne.
typowe uszkodzenie skrzyni biegów - wycięta obudowa pod większy akumulator

barbażyństwo.....wycinać obudowę skrzyni biegów....

przez ten otwór widać wnętrze skrzyni biegów, tutaj "Pomysłowy Dobromir" przykręcił kątownik pod otwory do mocowania sygnału.

cały zapas blach aluminiowych zużyłem na naprawę wcześniejszych skrzyń biegów. Teraz musiałem radzić sobie łącząc odpady. Spawanie aluminium nie sprawia mi kłopotu. Tytaj spaw jak na motocyklowej ramie prosto z Japonii.
Zostało jeszcze odciąć to co jest niepotrzebne  i ....

... i gotowe

najwięcej czasu zajęło mi oddtworzenie nadlewu do mocowania akumulatora
najwięcej czasu zajęlo mi oddtworzenie nadlewu
Kto pamięta?

motocykl JAWA 90 Roadster?

JAWA 90 na tle projektów MC nie jest to jakiś wyróżniający się projekt. Jednak jak na swoje czasy motocykl posiadał wiele nowatorskich rozwiązań jak stawidło obrotowe, 5 biegowa skrzynia biegów czy promieniście żebrowana głowica. Dziś może wydawać się to śmieszne ale jak na motocykl o poj. silnika 90cm3 to rozwiązania ówcześnie zarezerwowane dla motocykli wyczynowych. Z tych powodów motocykl zasługuje na to żeby go uruchomić. Z wrodzonej ciekawości mam chęć posłuchać jak pracuje. Odkąd trafił do MC co jakiś czas przeglądam alledrogo i olx'a w poszukiwaniu części. a w zasadzie z używanych części to potrzebny jest tylko cylinder bo korbowód dopasowałem od współczesnego silnika a tłok jest dostępny w Czechach. Myślę że po zgromadzeniu wszystkich części  w ciągu jednego dnia motocykl znów ożyje.

urwany korbowód połamany cylinder i tłok - przez to motocykl przestał 35 lat w blokowej piwnicy.
po kilku miesiącach udało mi się kupić cylinder, jak zapewniał sprzedawca stan tulei i gwintów w idealnym stanie, rzeczywiście. 
z tą małą różnicą że gwint na rurę wydechową okazał się przerobiony z M20, na M26....i zrobił się problem. 

Od początku motocykl miał zachować oryginalny stan. Dlatego nie dopuszczam żadnych przeróbek typu większa nakrętka czy wspawanie tulejki, Z czego bliżej mi do wspawania tulejki niż do nowej większej nakrętki. Normalnie powinienem odesłać cylinder spowrotem, jednak z racji jego unikalności postanowiłem o niego  zawalczyć. Z wrodzonej przekory "że co? Ja nie zrobię?". Przyjrzałem się cylindrom, i stwierdziłem że żeliwna tuleja nie jest zalewana razem z żeberkami. 
W jednym cylindrze jest połamana tuleja ale za to jest oryginalny gwint a w drugim jest dobra tuleja ale powiększony gwint.  Przez myśl mi przeszło że gdyby tak podmienić tuleje... Słyszałem o wyciskaniu tulei, ale nigdy tego nie widziałem nawet na Youtub'e.
Z tego samego powodu dla którego zacząłem malować szparunki ręczne, z tego samego powodu dla którego rozciąłem i pospawałem pierwszy zbiornik paliwa i jeszcze 100 innych rzeczy które robię, czyli  z czystej przekory i wrodzonej ciekawości do nowinek technicznych postanowiłem że spróbuję. 
Pomyślałem że zacznę od cylindra z uszkodzoną tuleją. 
Oryginalny cylinder miał wyłamaną tuleję. Pomyślałem że, nie mam nic do stracenia, Żeby równo wycisnąć, muszę zatoczyć płaszczyznę do równej, prostopadłej do osi cylindra powierzchni. 
Tutaj cylinder zamocowany na tokarce czeka na "planowanie" tulei.
Musiałem wykonać też wyciskacz który ciasno wchodził w środek cylindra i był mniejszej średnicy zewnętrznej niż tuleja.
Wciśnięcie to była już tylko formalność. Oczywiście podgrzanie cylindra jest obowiązkowe.
Oryginalny cylinder miał też pęknięte górne żeberko, pospawanie tego to czysta formalność.
W planie mam wyszkiełkować tylko powierzchnię górnego żeberka, żeby nabrało jednolitego koloru.


BMW R25/2 już na stole montażowym. łożyska stożkowe, i główka kierownicy zmontowana 
tabliczka już na swoim miejscu.

nad poprawnością montażu czuwa katalog części.

polerowanie prowadnic suwaków, 









1 komentarz:

  1. dobrze,że w końcu wrzuciłeś fotorelację,bo nudy panowały przez tydzień...super się to czyta!
    pozdrowienia
    Stasiek

    OdpowiedzUsuń